Dobre momenty jak fotografie, zbieram w swej głowie jak w starej szafie ...
czwartek, 24 stycznia 2013
Zimowe poranki
Styczniowy poranek, szósta rano. Za oknem ciemno i mróz. Tylko łopata gospodarza domu szura po kostce brukowej odgarniając śnieg.
Nagle słuchać naciskaną, nie bez trudu, klamkę. Potem tupot małych nóżek. Zochacz i niebieski kocyk pakują się rodzicom do łóżka. Moszczą sobie miejsce i przytulają się, pachnąc jeszcze snem.
Za oknem ciemno, zimno, tylko łopata szura na kostce brukowej. Szczęście w czystej formie, można by je kroić i wekować.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Oooo, uroczo. Zgrabnie napisane. Pięknie.
OdpowiedzUsuńI aż się z łóżka wychodzić nie chce. :)
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńjak ja lubię takie poranki niestety zdarzają się tylko w weekendy....
OdpowiedzUsuńuwielbiam takie chwile...a one niestety szybko mijaja :)
OdpowiedzUsuńPięknie napisane
OdpowiedzUsuńo rany ...
OdpowiedzUsuńwzruszyłam się...pięknie :)
OdpowiedzUsuń