Dobre momenty jak fotografie, zbieram w swej głowie jak w starej szafie ...
poniedziałek, 21 stycznia 2013
Coś dla odmiany
Pietruszka zjadł na obiad zupę, dwa kotlety, ziemniaki, surówkę. Po czym zaczął krążyć wokół stołu podjadając ciasto. W końcu Mama powiedziała "Starczy synu tego jedzenia, bo pękniesz. Zrób teraz coś innego. Na co masz ochotę?".
Pietruszka zastanowił się sekundę po czym odpowiedział z zadowoleniem "Przekąsiłbym coś ...".
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
O to tak jak ja :D
OdpowiedzUsuńMamo Zochulka, myślisz że Pietruszka też jest w ciązy?
OdpowiedzUsuń:)) Ja w sumie też bym coś przekąsiła... niestety w domu panuje dieta "Ż.M." więc zakamarki puste...
OdpowiedzUsuńDzieci chyba po prostu mają takie dni. Ja też czasem nie dowierzam jak one tyle mieszczą w takich małych brzuchach ;)
OdpowiedzUsuńNie, na pewno nie, mój Mąż też tak ma, to chyba taka ogólna zimowa przypadłość.. :D
OdpowiedzUsuńJak fajnie jest miec dzieci 'jadki' (w opozycji do 'niejadkow') ;)))
OdpowiedzUsuńU nas rownowaga - Zuzia zje kazde ilosci (chociaz to sie juz powoli zaczyna zmieniac...) a Rysiu...moglby powietrzem (i ksiazkami!) zyc :))
O, ho, ho... Ale się uśmiałam :) Pomysłowy ten Pietruszka. I widać, że prawdziwy mężczyzna, do którego najłatwiej trafić przez... żołądek ;-)
OdpowiedzUsuń:D
OdpowiedzUsuńZ tej strony Thumbalina z blogu Sekretne Okno - musiałam założyć nowego bloga niestety, bo na tamtego wdarły się niechcianee osoby więc go zablokowałam. Więcej napisałam w notce. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńżarłoczny - lepiej tak niż jakby nie jadł:)
OdpowiedzUsuń