czwartek, 29 marca 2012

Spanie to wyzwanie


Kiedy Pietruszka był mały, rodzice ze wszystkich stron bombardowani byli dobrymi radami o tym, żeby dziecka nie przyzwyczajac do spania z rodzicami, do noszenia, do lulania, do piersi, do smoczka, do paluszka, do tego i owego. W efekcie jego usypianie spędzało rodzicom sen z oczu.

Kiedy urodziła się Zochacz Mama powiedziała "Basta! Skoro Pietruszka nauczył się spać sam w swoim łóżko to i Zochacz się nauczy kiedy przyjdzie na to pora". W efekcie dopóki Mama ją karmiła, Zochacz usypiała przy piersi. Potem zaś dostawała przed snem tyle przytulania i głaskania ile było jej potrzebne.

Od kilku dni usypianie Zochacza weszło w nowy etap. Po wieczornej modlitwie w pokoju Pietruszki jedno z rodziców odprowadza Zochacza do jej pokoju i otwiera szczebelki w łóżeczku. Zochacz włazi sama do łózka. Po czym Mama lub Tata dają jej buzi, mówią "Papa" i wychodzą. A Zochacz smacznie śpi aż do rana.

 

8 komentarzy:

  1. dałaś mi nadzieję, kobieto! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. idealna Mama, iedalne Dzieci:)... to ciągłe krakanie LepiejWiedzących wyrządza sporo szkody psychice rodziców- zwłaszcza przy pierwszym dziecku....

    OdpowiedzUsuń
  3. Brawo! :)) U nas zasypiają każde w swoim łóżku, natomiast córcia ląduje często nad ranem u nas, tak po prostu. A maluch już ok.6.00 jest też w naszym łóżku, więc w czwóreczkę sobie podsypiamy do śniadanka :)

    OdpowiedzUsuń
  4. u nas było podobnie;) jak karmiłam małą - zasypiała wtulona w cycusia, później przyszła pora samodzielnego zasypiania w łóżeczku. Od czasu, gdy Nadunia śpi na swoim "dużym" łóżku, usypia znów wtulona we mnie albo męża. Widocznie tego potrzebuje. Mam nadzieję, że przyjdzie czas, ze i w tym łóżku będzie usypiać samodzielnie;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam nadzieje ze i Kropek moj dojdzie do wniosku ze mozna zasnac bez mamy siedzacej przy lozku...byleby przed 18tka to nastapilo...

    OdpowiedzUsuń
  6. A mi się czasem wydaje, że Michaś już zawsze będzie spał z nami ;) I niby bym chciała, żeby spał sam, ale jak o tym pomyślę to mi jakoś smutno. Ech. A tacy specjaliści od wychowania są okropni, szkoda tylko że zwykle albo dzieci wychowali dawno temu albo własnych nie mają ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Brawo, gratuluje!!!:)) I Rodzicom i Zochaczowi :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za wszystkie komentarze :)