Dobre momenty jak fotografie, zbieram w swej głowie jak w starej szafie ...
niedziela, 4 marca 2012
Powitanie stosowne do witanego
Zochacz wierciła się w ławce w kościele, jak zwykle rozdając uśmiechy na lewo i prawo. Szczególną sympatią zapałała do pana siedzącego tuż za nią. Machnęła do niego ręką i wrzasnęła na pół kościoła "Czeeeee!".
Pan się odśmiechnął. Choć zapewne ostatni raz ktoś powiedział do niego "cześć" w połowie lat pięćdziesiątych.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
lepsze to niż udawanie, że się kogoś nie widzi :D
OdpowiedzUsuńI dlatego uwielbiam chodzić z moją córką do kościoła:)
OdpowiedzUsuń