sobota, 10 marca 2012

Rzodkiew


Apetyt Pietruszki od zawsze był powodem do zachwytu cioć w żłobku i przedszkolu. Niedawno okazało się, że i Zochacz nie zawiodła pokładanych w niej nadziei.

Kiedy Mama odebrała Zochacza pierwszy raz ze żłobka ciocia nie wspomniała ani słowem o rysowaniu, tańczeniu, spaniu czy interakcjach z innymi dziećmi tylko powiedziała "Mieliśmy dziś białą rzodkiew. I zjadła prawie całą. Choć może szło jej tak dobrze bo zagryzała ją racuchami".

"Oni tak mają" powiedziała Mama kiwając głową. 

4 komentarze:

  1. Zastanaiwm sie, na ile ta powszechna niechęć dzieci do zieleniny bierze sie stąd, żę dorośli im po prostu tego nie dają, pasąc w zamian ciasteczkami i czekoladkami....

    Ostatnio poszliśmy ze znajomymi na basen, a ja przygotowałam pogryziówę a po pływaniu - marchew pociętą w słupki. Kolega jak usłyszał , to sie skrzywił, że jego chłopcy to tego nie będą jeść. A dzieciaki sie rzuciły i chrupały niczym króliki.

    OdpowiedzUsuń
  2. haha, zaśmiewam się jak zwykle jak norka... A tak w ogóle to jestem tu regularnie, czytam Ciebie w komórce wracając z pracy - odstresowanie murowane!

    OdpowiedzUsuń
  3. Matko z corka!!! Rzodkiew z racuchami???? To Zochacz przebila nawet mojego dziadka, ktory zagryzal drozdzowke sledziem z octu ;))

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za wszystkie komentarze :)