Dobre momenty jak fotografie, zbieram w swej głowie jak w starej szafie ...
sobota, 10 marca 2012
Rzodkiew
Apetyt Pietruszki od zawsze był powodem do zachwytu cioć w żłobku i przedszkolu. Niedawno okazało się, że i Zochacz nie zawiodła pokładanych w niej nadziei.
Kiedy Mama odebrała Zochacza pierwszy raz ze żłobka ciocia nie wspomniała ani słowem o rysowaniu, tańczeniu, spaniu czy interakcjach z innymi dziećmi tylko powiedziała "Mieliśmy dziś białą rzodkiew. I zjadła prawie całą. Choć może szło jej tak dobrze bo zagryzała ją racuchami".
"Oni tak mają" powiedziała Mama kiwając głową.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Zastanaiwm sie, na ile ta powszechna niechęć dzieci do zieleniny bierze sie stąd, żę dorośli im po prostu tego nie dają, pasąc w zamian ciasteczkami i czekoladkami....
OdpowiedzUsuńOstatnio poszliśmy ze znajomymi na basen, a ja przygotowałam pogryziówę a po pływaniu - marchew pociętą w słupki. Kolega jak usłyszał , to sie skrzywił, że jego chłopcy to tego nie będą jeść. A dzieciaki sie rzuciły i chrupały niczym króliki.
i to jest powód do radości :)
OdpowiedzUsuńhaha, zaśmiewam się jak zwykle jak norka... A tak w ogóle to jestem tu regularnie, czytam Ciebie w komórce wracając z pracy - odstresowanie murowane!
OdpowiedzUsuńMatko z corka!!! Rzodkiew z racuchami???? To Zochacz przebila nawet mojego dziadka, ktory zagryzal drozdzowke sledziem z octu ;))
OdpowiedzUsuń