Dobre momenty jak fotografie, zbieram w swej głowie jak w starej szafie ...
poniedziałek, 5 grudnia 2011
Koniec mlecznej przygody
Zochacz od zawsze była wielkim smakoszem mleka. W końcu nadszedł jednak dzień pożegnania z maminą piersią.
Ostatniego wieczoru, Mama zasiadła do karmienia z ciężkim sercem. Zochacz jakby intuicyjnie rozumiała, ze chwila jest niezwykła. Jadła prawie pół godziny, co nie zdarzyło jej się od bardzo dawna. Po czym cichutko zasnęła przy piersi, co równiez nie zdarzyło jej się od wielu tygodni.
Kiedy tak Mama wpatrywała się w swoją małą córeczkę, cichą, spokojną, zadowoloną i zaspaną, pomyślała, że nie potrafiłaby sobie wyobrazić lepszego zakończenia mlecznej przygody. I że tak własnie chce tę chwilę zapamiętać.
P.S. Następnego dnia Zochacza kładł spać Tata. Umył córkę, ubrał w pizamkę, pocałowal i wsadził do łózeczka. Po czym wyszedł i zamnkął drzwi. Pierwsze Zochaczowe dźwięki rodzice usłyszeli dopiero rano.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jakie mądre, dobre i kochane dziecko...
OdpowiedzUsuńZazdroszcze takiej przygody z karmieniem i takiego zakończenia ;)
OdpowiedzUsuńcudne zakończenie, jaka mądra dziewczynka :)
OdpowiedzUsuńgratulacje:)
OdpowiedzUsuńrzeczywiście tylko pozazdrościć- szczerze mówiąc tej następnej nocki także:)
OdpowiedzUsuńNie jedna mama teraz wam zazdrości! Zosia dzielnie zniosła pożegnanie z cycusiem;)
OdpowiedzUsuńrozczuliłam się. nie jestem laktacyjną maniaczką. karmienie przyszło naturalnie, karmię osiem miesięcy i często myślę o tym, aby przestać...ale dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego, że będzię musiał nastąpić TEN ostatni raz i smutno mi się zrobiło.
OdpowiedzUsuńKarmiłam 10 miesięcy, Lila sama w zasadzie zrezygnowała stopniowo z cycusia. Uwielbiałam karmić piersią i wspominam te chwile bliskości z ukłuciem w sercu, że to już nie wróci :) ale w końcu nasze dzieci rosną.
OdpowiedzUsuńGratuluję tak miłego pożegnania!
I dzielna Zosia samośpiąca!
OdpowiedzUsuńoj, ciężkie ebyło to pożegnanie z karmienie... głównie dla mnie - Pytona karmiłam długo, 18 miesięcy, ale mialam założony termin końcowy - musze zamknąć temat przed Wielkanocą!. Jeyn rzecz, ktej nie ogłam jeść, póki karmiłam to byla czekolada, a Wielkanoc bez mazurkw czekoladowych nie istnieje. W rezultacie w pewnym momencie tata przejął wieczorne rytuały - i poszło bezboleśnie.... Ale smutno mi było.
OdpowiedzUsuńcudne zakończenie. życzę Ci dużo radości, bo u nas rozstanie z piersią było najtrudniejsze dla ... mnie ;-((( - miałam jakąś chandrę przez miesiąc.
OdpowiedzUsuńPiękne :) Mam nadzieję, żę u nas również tak się skończy...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie :)