poniedziałek, 31 października 2011

Pierwsze kroczki


Koleżanki Mamy które mają dzieci w wieku Zochacza opowiadają ze wzruszeniem piękne sentymentalne historie o pierwszych kroczkach które ich mały Zyzio wykonał wprost w stęsknione ramiona mamusi.

Zochacz pierwsze kroczki zrobiła dziś. Poszła do Pietruszki żeby mu zabrać z ręki kubek z wodą. I to by było na tyle jeśli chodzi o sentymentalne historie.

14 komentarzy:

  1. Cóż Maja pierwsze kroki wykonała w kierunku ścierki, Gabrysia w kierunku balkonu...
    Może po prostu kobiety tak mają - nic tylko obowiązki i obowiązki... (bo ja jestem przekonana, że Zochacz chciała po prostu ten kubek po bracie umyć - a że brat jeszcze nie skończył pić, to przecież jego problem..)

    OdpowiedzUsuń
  2. Sentymentalne historie są przereklamowane i z perspektywy czasu lepiej się słucha tych hmmm oryginalnych;)



    Przykład od czapy - z oświadczyn mojego męża zapamiętałam najmocniej fakt, że rozpoczął swoją wypowiedź, gdy stojąc w progu... ściągałam rajstopy - to takie ORYGINALNE, jeśli porównać to z historiami o restauracjach i zachodach słońca na plaży;))

    OdpowiedzUsuń
  3. Gonimy Was - ale jeszcze za jedna raczke.

    A co do okolicznosci Waszych pierwszych kroczkow: moim zdaniem jest to kolejny dowod na to, jak bardzo posiadanie rodzenstwa jest stymulujace :))

    OdpowiedzUsuń
  4. mój starszy poszedł do kiełbasy, takiej wiejskiej - zero romantyzmu :) a pierwszych kroczków gratuluję

    OdpowiedzUsuń
  5. To piękna historia! Wiadomo, że starszy brat jest WSZYSTKIM!

    OdpowiedzUsuń
  6. z przyjemnością przeczytałam.

    OdpowiedzUsuń
  7. E tam, ja nie wierzę w te urocze opowieści innych ;)

    Moja pierwsze kroczki zrobiła uciekając mi do kuchni - czyli w zupełnie innym kierunku niż dzieci wszystkich 'idealnych' mam ;)

    A co do historii o kroczkach - najbardziej uwielbiam te, kiedy rodzice mówią "a moja\mój już biegał jak miał 6-10 miesięcy". Taaa, jasne.. może jeszcze PIT-y rodzicom wypełniał... ;)



    Oczywiście gratuluję kroczków :)

    OdpowiedzUsuń
  8. gratulacje dla Zosi, a Tobie sił i kondycji - bo teraz dzieciaki będą się rozbiegać w różne strony, albo... zawiążą komitywę i będą uciekać razem;)

    OdpowiedzUsuń
  9. A ja mam smutniejsze wspomnienie - pierwsze kroki mojego Synka dokonały się w obecności niani. Ja byłam w pracy:(

    OdpowiedzUsuń
  10. gratulacje :) mój mąż skwitował pierwsze kroki naszego Kacperka tak: chciałaś żeby chodził, to teraz masz! pilnuj go :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Gratulacje! Teraz zacznie się gonienie- choć i na raczkach Zochacz był szybki:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Gosia na pewno tez pójdzie po to, żeby coś zabrać Wojtkowi ;-)

    OdpowiedzUsuń
  13. u nas też nie było "romantycznie"...

    w mojej obecności, ale kroki skierowane do mojej koleżanki... po krakersa.

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za wszystkie komentarze :)