Dobre momenty jak fotografie, zbieram w swej głowie jak w starej szafie ...
poniedziałek, 31 października 2011
Pierwsze kroczki
Koleżanki Mamy które mają dzieci w wieku Zochacza opowiadają ze wzruszeniem piękne sentymentalne historie o pierwszych kroczkach które ich mały Zyzio wykonał wprost w stęsknione ramiona mamusi.
Zochacz pierwsze kroczki zrobiła dziś. Poszła do Pietruszki żeby mu zabrać z ręki kubek z wodą. I to by było na tyle jeśli chodzi o sentymentalne historie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Cóż Maja pierwsze kroki wykonała w kierunku ścierki, Gabrysia w kierunku balkonu...
OdpowiedzUsuńMoże po prostu kobiety tak mają - nic tylko obowiązki i obowiązki... (bo ja jestem przekonana, że Zochacz chciała po prostu ten kubek po bracie umyć - a że brat jeszcze nie skończył pić, to przecież jego problem..)
Sentymentalne historie są przereklamowane i z perspektywy czasu lepiej się słucha tych hmmm oryginalnych;)
OdpowiedzUsuńPrzykład od czapy - z oświadczyn mojego męża zapamiętałam najmocniej fakt, że rozpoczął swoją wypowiedź, gdy stojąc w progu... ściągałam rajstopy - to takie ORYGINALNE, jeśli porównać to z historiami o restauracjach i zachodach słońca na plaży;))
Gonimy Was - ale jeszcze za jedna raczke.
OdpowiedzUsuńA co do okolicznosci Waszych pierwszych kroczkow: moim zdaniem jest to kolejny dowod na to, jak bardzo posiadanie rodzenstwa jest stymulujace :))
mój starszy poszedł do kiełbasy, takiej wiejskiej - zero romantyzmu :) a pierwszych kroczków gratuluję
OdpowiedzUsuńTo piękna historia! Wiadomo, że starszy brat jest WSZYSTKIM!
OdpowiedzUsuńz przyjemnością przeczytałam.
OdpowiedzUsuńE tam, ja nie wierzę w te urocze opowieści innych ;)
OdpowiedzUsuńMoja pierwsze kroczki zrobiła uciekając mi do kuchni - czyli w zupełnie innym kierunku niż dzieci wszystkich 'idealnych' mam ;)
A co do historii o kroczkach - najbardziej uwielbiam te, kiedy rodzice mówią "a moja\mój już biegał jak miał 6-10 miesięcy". Taaa, jasne.. może jeszcze PIT-y rodzicom wypełniał... ;)
Oczywiście gratuluję kroczków :)
gratulacje dla Zosi, a Tobie sił i kondycji - bo teraz dzieciaki będą się rozbiegać w różne strony, albo... zawiążą komitywę i będą uciekać razem;)
OdpowiedzUsuńA ja mam smutniejsze wspomnienie - pierwsze kroki mojego Synka dokonały się w obecności niani. Ja byłam w pracy:(
OdpowiedzUsuńgratulacje :) mój mąż skwitował pierwsze kroki naszego Kacperka tak: chciałaś żeby chodził, to teraz masz! pilnuj go :)
OdpowiedzUsuńGratulacje!!!!!! :)
OdpowiedzUsuńGratulacje! Teraz zacznie się gonienie- choć i na raczkach Zochacz był szybki:)
OdpowiedzUsuńGosia na pewno tez pójdzie po to, żeby coś zabrać Wojtkowi ;-)
OdpowiedzUsuńu nas też nie było "romantycznie"...
OdpowiedzUsuńw mojej obecności, ale kroki skierowane do mojej koleżanki... po krakersa.