Zochacz poprosiła Mamę o to, żeby upiekły ciasteczka. Mama obiecała, że zrobią to w weekend. Zochacz codziennie przypominała Mamie o obietnicy. Kiedy Mama powiedziała w końcu, że mogą zabrać się za robotę, Zochacz przyszła do kuchni prowadząc za rękę Jachola i oświadczyła "On mi będzie pomagał". Po czym oboje pieczołowicie wykrawali i układali na blaszce kolejne kawałeczki ciasta.
Mama musi przyznać uczciwie, że to najbardziej koślawe ciasteczka świąteczne jakie kiedykolwiek widziała. Ale zarazem i najsłodsze.
Jakie koślawe? PIĘKNE. I z pewnością znakomicie smakują.
OdpowiedzUsuńNo właśnie tak samo chciałam zapytać, gdzie te koślawe?
OdpowiedzUsuńŁadny kształt aniołka ;)
Ciasteczka przede wszystkim mają być pyszne. A te z pewnością są pyszne. A do tego świetnie wyglądają :))
OdpowiedzUsuń