Mama czytała książeczkę a Zochacz siedziała jej na kolanach. Do pokoju wpadł Jachol i krzyknął "Zabrałaś mi!". Zaskoczona Zochacz spytała co takiego mu zabrała. "Zabrałaś mi kolanko!" ryknął Jachol z rozpaczą w głosie.
Zochacz uprzejmie wyjaśniła młodszemu bratu, że nie zabrała mu kolanka tylko pilnowała czekając aż przyjdzie. Po czym płynnie przesunęła się na prawe kolano Mamy, zostawiając Jacholowi lewe. Jachol szybciutko się na nim umościł a Mama mogła kontynuować lekturę.
Serce rośnie. Wzruszyłam się :)
OdpowiedzUsuńAle fajnie :D Moi by się jednak o kolanko pobili... :P
OdpowiedzUsuńJej. Pięknie :) Ja bym się pewnie pożarła z siostrą.
OdpowiedzUsuńPięknie, że zawsże ktoś popilnuje kolanka. Bez tego byłoby ciężko
OdpowiedzUsuń