Mama wyciągnęła z szafki orzechy włoskie. Rozejrzała się po domu, po czym zaczęła rozbijać je młotkiem. Tata popatrzył na nią zaskoczony, więc Mama wyjaśniła mu że nie przywieźli dziadka do orzechów.
Po chwili w kuchni pojawił się Jachol. Złapał orzech i zaczął nim rzucać. Za trzecim razem łupina rozpadła się na małe kawałeczki. "Widzisz, masz Jachola do orzechów" skwitował Tata.
Nie ma to jak Jachol....
OdpowiedzUsuńFajnie, że przypomniałaś poprzednio kilka starszych wpisów. Dzieci tak szybko rosną...
Zawsze znajdzie sie sposob , jak nie sila to sposobem ;)
OdpowiedzUsuńNa wszystko jest sposób. . Trzeba tylko mieć dobry plan.. i czas na realizację
OdpowiedzUsuńJak nie kijem to połką! :-)
OdpowiedzUsuń