"Zochacz a jak miał na imię twój instruktor narciarstwa?" zapytał Tata. "Pewnie Gelb" odparła bez cienia zawahania Zochacz. Gdyby Mama nie widziała na własne oczy w indeksie Zochacza podpisu "Michael" to pewny ton córki kazałby jej zwątpić w rozsądek rodziców instruktora.
P.S. Gelb to po niemiecku żółty. Instruktor miał żółte gogle. Mama podejrzewa że na pierwszych zajęciach kilkukrotnie przypominał dzieciom żeby pilnowali ich kiedy będą na stoku.
😊
OdpowiedzUsuń