W Szwajcarii działa Polska Misja Katolicka. Niestety z naszego miasteczka na polską mszę w Zurychu jedzie się godzinę (w jedną stronę), co w porze Jacholowej drzemki jest niemałym wyzwaniem logistycznym. Trochę krócej jedzie się na polską mszę do pobliskiego kantonu Zug, ale kończy się ona późno i powrót do domu też nie jest prosty. W dodatku jest odprawiana tylko raz w miesiącu. Niemniej jednak, Rodzice starają się żeby dzieci przynajmniej raz lub dwa razy w miesiącu były na polskiej mszy. W pozostałe niedziele są na niemieckiej mszy w lokalnym kościele.
Dzisiaj Mama spytała Zochacz, czy woli chodzić na polską mszę do kościoła który jest daleko czy na niemiecką mszę w kościele w miasteczku. Ku jej zdumieniu, Zochacz stanowczo oświadczyła że woli mszę niemiecką. Po czym dodała "Bo po niemieckiej mszy nie możecie nas odpytywać z Ewangelii".
Coś się Mamie widzi, że będzie musiała wymyślić jakieś nowe zadanie gwarantujące skupienie w czasie mszy.
hahaha :) sprytna dziewczynka!!! ale też pomysl w ten sposób - im więcej "osłuchuje: się z językiem tym szybciej go "oswoi" :)
OdpowiedzUsuńZadanie - przeczytanie sobie Ewangelii po polsku?
OdpowiedzUsuńpozdrawiam.
Zobacz jeszcze nie ma 5 lat i nie umie czytać :). Ale dla Pietruszki pomysł bomba.
UsuńPadłam :0)
OdpowiedzUsuńJeszcze doceni, nie przejmujcie się :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytać wcześniej a potem "sprawdzić" czy na pewno była ta sama :))
Na razie role się zamieniły. Po wyjściu z kościoła to rodzice mówią dzieciom o czym była Ewangelia i kazanie :). Ale niewykluczone jednak że to się za jakiś czas zmieni...
UsuńNo, tak też jest dobrze! A może nawet lepiej? :)
Usuń