Zochacz z jakiegoś wydawałoby się nieistotnego powodu zaczęła płakać. Stopniowo płacz przeszedł w wycie. Bardzo głośne wycie. Mama w końcu powiedziała "Córko, nie mam nic przeciwko temu żebyś płakała ale proszę rób to ciszej".
Zochacz spojrzała na nią mokrymi oczami po czym wyszlochała "Nie mam wyboru. Płakać trzeba głośno". A nie, skoro trzeba to trzeba.
trzeba trzeba :) nie wiedziałaś ;)
OdpowiedzUsuńcudowna jest ta filozofia dziecięca
W końcu płacz jest po to żeby zwrócić czyjąś uwagę...
OdpowiedzUsuńscena jak z "Przeminęło z wiatrem"!:D przed Zochaczem kariera dramatyczna czeka otworem!
OdpowiedzUsuń