wtorek, 4 marca 2014

Udane zakupy

Trzy lata temu Mama pisała na blogu o wyzwaniu jakim było kupienie mrożonej włoszczyzny w towarzystwie niemowlaka.

Dziś Mama stanęła przed analogicznym wyzwaniem czyli kupieniem bułek dla Pietruszki do szkoły. Dumała dłuższą chwilę jak iść na zakupy z Jasiem nie zabierając jednocześnie Jasia do sklepu, po czym postanowiła sprawdzić jak tym razem poradzi starszy syn.

Pietruszka wszedł do piekarni, a po chwili wyszedł z dwiema kajzerkami. Resztę oddał. I nawet policzył dokładnie ile bułki kosztowały i dlaczego reszty było akurat tyle. Będzie dobrze.

2 komentarze:

  1. już po słowie na 'y' doszłam do pewnego wniosku, a teraz tylko się upewniłam: rośnie w Waszym domu geniusz :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahaha, uśmiałam się czytając wpis sprzed 3 lat! Jak to facet, na karteczce trzeba napisać ;) Ale teraz widać progress! :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za wszystkie komentarze :)