Wczoraj Tata i Pietruszka przeciągnęli między krzesłami w dużym pokoju sznurek i odbijali balon. Zochacz miała pozycję super-libero, dzięki czemu jak wolny elektron latała po całym boisku "pomagając" obu zawodnikom. Cały pokój pełen był śmiechów, krzyków i pisków.
A Jaś przyglądał się temu rozgardiaszowi z uwagą. W końcu bycie asystentem sędziego liniowego w siatkówce to poważna sprawa.
A Jaś przyglądał się temu rozgardiaszowi z uwagą. W końcu bycie asystentem sędziego liniowego w siatkówce to poważna sprawa.
Wesoło macie :) Jaś pewnie już się nie może doczekać, kiedy dołączy do drużyny ;)
OdpowiedzUsuńLiczy się dobra zabawa :)
OdpowiedzUsuńI kto wygrał?
OdpowiedzUsuńJaś miał z całą pewnością najważniejszą rolę. :)
OdpowiedzUsuń@ Kropka: No pewnie najpierw będzie grał na pozycji siatki, jak kiedyś Zochacz
OdpowiedzUsuńpietruszka.blox.pl/2011/05/Pilka-Zosiowa.html
@ Płaczolina: dla porządku rozegrano dwie partie, każda drużyna wygrała jedną ;)
No u nas najmłodszy szybko zabrał się za piłkę i co tatuś chciał pograć sam ze starszym synem to zaraz Pio biegł wołając: Ja gram!!! Ja gram!
OdpowiedzUsuńasystent to poważna sprawa, na pewno tam wszystkie niedozwolone zagrania wychwycił ;)
OdpowiedzUsuń