poniedziałek, 18 stycznia 2010

Nadchodzi kataklizm

Pietruszka był z rodzicami na proszonym obiedzie u Wujka Jarka. Po jego skończeniu, kiedy wszyscy dorośli zapadli już w głębokie fotele, Pietruszka nadal biegał po całym domu, w poszukiwaniu rozrywek.

W pewnym momencie Tata zmarszczył brew i zapytał Wujka Jarka, czy jeszcze coś szykuje, bo ma wrażenie, że słyszy odgłosy smażenia. Gospodarz spokojnie machnął ręką, mówiąc, że zapewne Pietruszka włączył radio w jego sypialni. Tata nie dał się jednak zbyć i poszedł do kuchni.

Okazało się, że Pietruszka włączył wszystkie palniki w kuchence elektrycznej. Wątróbka na patelni tylko trochę się przypaliła. Ale pusty emaliowany garnek na palniku obok zdecydowanie tracił już cierpliwość. I stan skupienia.

Swoją drogą Wujek Jarek zaprosił na obiad trzy rodziny, każdą z dzieckiem poniżej trzeciego roku życia. Kiedy goście weszli do domu zamarli, widząc na stole długi obrus a na nim kryształowe kieliszki. Potem przyjrzeli się uważnie dużej choince ubranej od ziemi do sufitu w piękne, ręcznie malowane bombki. I kwiatkom doniczkowym stojącym na podłodze. Prawdziwy Twardziel z tego Jarka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękujemy za wszystkie komentarze :)