niedziela, 23 października 2011

Budzik-Przylepa


Zochacz zaczyna dzień zwykle chwilę przed 6 rano. Budzi się z rozpaczliwym płaczem, więc bohaterski Tata idzie do jej pokoju i przynosi ją do łóżka rodziców, żeby Mama ją nakarmiła.

Kiedy Wszaskun skończy jeść, momentalnie ponownie włącza syrenę. Zaspana Mama zwykle odruchowo przesuwa Wyjca i kładzie go sobie na klatce piersiowej. A wtedy Zochacz wtula się w nią z całą siłą, jakby chciała się zapaść do środka. I po chwili oddycha głęboko, w tym samym rytmie co Mama. I leży tak, cichutko, nawet przez pół godziny.

I jak tu się na taki budzik złościć?

2 komentarze:

  1. kochane są te budziki, nawet o 3 w nocy. nawet, jeśli, jak dziś, słyszę rozpaczliwe "mamo, chodź!" I okazuje się, ze sie śniło coś trasznego, ale wystarczy, że mama (zaopatrzona przezornie w poduszkę i własną kołdrę) przytuli i obejmie, można już bezpiecznie posapywać przez sen mamie nosem prosto w szyję.

    OdpowiedzUsuń
  2. takiego słodkiego budzika nie wyłączysz, nie przełożysz, tylko tulić :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za wszystkie komentarze :)