Tata wysłał dzieciaki do swoich pokoi żeby je posprzątały przed snem. Po chwili zobaczył że Zochacz bawi się w salonie. Spytał ja więc, czy już sprzątnęła cały bałagan w swoim pokoju „All (ang. wszystko)” odparła Zochacz. Tata kiwnął głową zadowolony i pochwalił córeczkę.
Po chwili Tata zajrzał do pokoju Zochacz i zobaczył, że jednak nie jest on sprzątnięty. Niezadowolony wrócił do salonu i spytał ją czemu powiedziała że sprzątnęła wszystko jeśli tego nie zrobiła. „Bo mi przerwałeś. Chciałam powiedzieć almost (ang. prawie)” odparła Zochacz bez cienia zawstydzenia na twarzy.
Ha ha! Aparatka :D
OdpowiedzUsuńCwaniara! :D
OdpowiedzUsuńDobre!
OdpowiedzUsuńZochacz da sobie radę w życiu :)
OdpowiedzUsuńCo do tego nikt w domu nie ma wątpliwości ...
UsuńCóreczki sà najlepsze, a taka co ma dwóch braci jakoś musi sobie radzić i to Zochacz robi rewelacyjnie.
OdpowiedzUsuńO tak, dwóch braci to szkoła życia :)
UsuńWeszła na jeszcze wyższy poziom językowy :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie takie też mam poczucie. Że już się zaczyna bawić językiem.
Usuń:))) Ja póki co mam do czynienia z takimi niedomówieniami przeważnie w rozmowach z Małżonkiem - ale tylko czekać, kiedy również Bąbel do niego dołączy i będą mnie już wspólnie w konia robić ;)
OdpowiedzUsuńBystrzacha. Nie da sobie Zochacz w kaszę dmuchać :)
OdpowiedzUsuń