Ostatnio rodzice zabrali dzieci na spacer po Zurychu, śladem świątecznych jarmarków i dekoracji. W pewnej chwili Mama powiedziała, że daje punkt za każdą znalezioną choinkę. Zastrzegła tylko, że choinka musi być większa od niej.
Dzieci szukały choinek z zapałem. W końcu Pietruszka rozbił jednak bank - wypatrzył stoisko na którym sprzedawano choinki.
P.S. A poniżej największe Zurychowe choinki. Ta pierwsza jest ozdobiona kryształkami Swarowskiego.
Cudowne :) Ta z krysztalkami jest niesamowita :)
OdpowiedzUsuńBardzo malownicze.
OdpowiedzUsuńPrzypomniał mi sie spacer po Wilnie gdy nasz wówczas chyba 6-latek liczył herby na płytach w chodnikach (zamykajacych włazy od kanalizacji) ;)) Takie liczenie czegoś jest też dobre na nudne podróże...
O proszę jakie fajne zabawy:) My zawsze "za dzieciaka" bawiliśmy się w "coś w pobliżu na literę..."
OdpowiedzUsuńSuper zabawa ! Nie ma to jak namawianie dzieci do takiej aktywnosci :) A choinki wspaniale! My juz tez wypatrujemy tych najpiekniejszych w miescie :)
OdpowiedzUsuńBrawo dla Pietruszki ;)
OdpowiedzUsuń