poniedziałek, 4 lutego 2013

Szkolne wprawki


Pietruszka poprosił rodziców, żeby pobawili się w szkołę. Rodzice zadawali więc pytania a dzieci zgłaszały się do odpowiedzi. Żeby nauczyć Pietruszkę że ma czekać aż pani udzieli mu głosu, Mama zwykle w pierwszej kolejności prosiła o odpowiedź Zochacza. Odpowiedzi Zochacza były czasem całkowicie błędne ("Czy wieloryb to ryba? Tak!"), czasem błędne choć skierowane we właściwą stronę ("Ile jest siedem plus osiem? Pięć!"). A czasem poprawne ("Jakie zwierze daje mleko? Klowa!).

Może posłac ich razem? Taniej będzie.

P.S. Gwoli ścisłości Pietruszka na wszystkie pytania odpowiedział dobrze.

5 komentarzy:

  1. No wiesz Pietruszka starszy wiadomo, ze odpowiada poprawnie, moja teraz będzie ćwiczyła liczenie z grą Rummikub mam nadzieję, że załapie dzięki niej szybkie liczenie

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak obydwoje zaczną chodzić do szkoly to odechce im się abawy w nią :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja boję się tej edukacji. Paula gdy czasem mnie o coś "błahego" pyta mam istną "tabulę rasa" ... najgorzej jest ze słówkami angielskimi.
    Pozdrawiamy.

    OdpowiedzUsuń
  4. jako dzieciak też lubiłam takie zabawy:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za wszystkie komentarze :)