Dobre momenty jak fotografie, zbieram w swej głowie jak w starej szafie ...
poniedziałek, 4 lutego 2013
Szkolne wprawki
Pietruszka poprosił rodziców, żeby pobawili się w szkołę. Rodzice zadawali więc pytania a dzieci zgłaszały się do odpowiedzi. Żeby nauczyć Pietruszkę że ma czekać aż pani udzieli mu głosu, Mama zwykle w pierwszej kolejności prosiła o odpowiedź Zochacza. Odpowiedzi Zochacza były czasem całkowicie błędne ("Czy wieloryb to ryba? Tak!"), czasem błędne choć skierowane we właściwą stronę ("Ile jest siedem plus osiem? Pięć!"). A czasem poprawne ("Jakie zwierze daje mleko? Klowa!).
Może posłac ich razem? Taniej będzie.
P.S. Gwoli ścisłości Pietruszka na wszystkie pytania odpowiedział dobrze.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
:)
OdpowiedzUsuńNo wiesz Pietruszka starszy wiadomo, ze odpowiada poprawnie, moja teraz będzie ćwiczyła liczenie z grą Rummikub mam nadzieję, że załapie dzięki niej szybkie liczenie
OdpowiedzUsuńJak obydwoje zaczną chodzić do szkoly to odechce im się abawy w nią :)
OdpowiedzUsuńJa boję się tej edukacji. Paula gdy czasem mnie o coś "błahego" pyta mam istną "tabulę rasa" ... najgorzej jest ze słówkami angielskimi.
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy.
jako dzieciak też lubiłam takie zabawy:)
OdpowiedzUsuń