sobota, 19 listopada 2011

Puk puk - kto tam?


Pietruszka zapytał rodziców czy mógłby zaprosić do siebie koleżankę z grupy która mieszka w tej samej klatce. Rodzice się zgodzili, ale powiedzieli że ma iść sam ją zaprosić.

Pietruszka dziarsko pomaszerował piętro wyżej po czym zapukał do drzwi (nie dosięga do dzwonka). Po chwili zapukał ponownie. I po raz trzeci. W końcu z wewnątrz mieszkania rozległ się głos mamy Majki "Kto tam?". Pietruszka odpowiedział głośno i stanowczo "To ja!".

I wszystko stało się jasne.

P.S. Mama Majki śmiała się potem, że myślała, że ktoś sobie robi głupie żarty - słyszała wyraźnie pukanie do drzwi, ale nikogo nie widziała przez wizjer. Nie wpadła na to, że pukający może być po prostu za niski dla pola widzenia wizjera.

4 komentarze:

  1. Przypadkiem tutaj zajrzałam i nie mogę się wyswobodzić ^^ 15 stron jednym tchem przeczytałam i uśmiałam się do łez! :) Rewelacja ten Twój blog. Już wiem, że będę stałą czytelniczką, a jakże! :)



    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. następnym razem daj mu pod pachę mały taborecik;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za wszystkie komentarze :)