sobota, 22 lutego 2014

Three is the magic number


Jaś skończył dwa tygodnie, nadszedł więc czas na pierwszy prawdziwy spacer. Pietruszka i Zochacz z miejsca złapali za wózek. Pchali go dziarsko - Zochacz była główną siłą napędową a Pietruszka trzymał kierunek, odpowiadał również za skręcanie kiedy doszli do zakrętu. Jaś spał sobie snem sprawiedliwego. Rodzice szli trzy kroki za wózkiem, trzymając się za ręce i uśmiechając.

Kiedy Mama przyglądała się tej scence, w jej głowie plątała się piosenka. Prawdziwie, trzy to magiczna liczba.

 


6 komentarzy:

  1. Tak jest! Trzy hest idealne!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejku jak ja się nie mogę doczekać takiego spacerku z trójką...

    OdpowiedzUsuń
  3. Taka pogoda to tylko spacerki :)

    OdpowiedzUsuń
  4. trzy... dwie strony nieustającego konfliktu i zachwycających aktów przyjaźni... trzy... biologia mówi, że to znów Y pokonałby pozostałe... trzy... tak planowaliśmy jeszcze nieświadomi co znaczy jeden i jak bardzo dwa to sto razy więcej niż dwa razy jeden... trzy... marzenie, które pozostawiamy cudownej złośliwości losu, bo na świadome trzy nie mamy odwagi... trzy jest piękne u zochacza, pietruszki i jasia :)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Jest coś w tej 3... ;) KO ostatnio też przebąknął o dopełnieniu do 3, ale może najpierw pomyślimy o drugim? ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. udany spacerek to był ;o) echhh... żebym tak ja mogła w końcu pierwszego się doczekać :o(

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za wszystkie komentarze :)