Przez cały pierwszy semestr, pierwszaki poznawały po kolei literki i głoski. Kiedy ogarnęły już świat słowa pisanego, na ferie zimowe dostały pierwszą w życiu lekturę - "Pilot i ja" Adama Bahdaja. Pietruszka dzielnie lekturę czyta, po 2-3 strony dziennie. Kiedy doszedł do połowy, Mama poprosiła żeby jej opowiedział o czym jest książka. Pietruszka zaczął opowiadać ze swadą, gestykulując i modulując głos stosownie do postaci.
Mama słuchała z zainteresowaniem, nigdy bowiem tej książki sama nie czytała. Kiedy jednak Pietruszka przeszedł do fragmentu w którym Waluś i pilot nie mogli znaleźć miejsca do lądowania i pilot powiedział do Walusia "Dlaczego mi nie narysowałeś komórki to bym zadzwonił i spytał gdzie jesteśmy!" Mama nabrała podejrzeń. Jakby nie patrzeć książkę napisano w 1967 roku.
Skonfrontowany z prawdą historyczną Pietruszka przyznał, że z tą komórką to go trochę wyobraźnia poniosła. Ale reszta historii była prawdziwa. Mama profilaktycznie przekartkowała książkę. Prawda, cała reszta się zgadzała.
Mama słuchała z zainteresowaniem, nigdy bowiem tej książki sama nie czytała. Kiedy jednak Pietruszka przeszedł do fragmentu w którym Waluś i pilot nie mogli znaleźć miejsca do lądowania i pilot powiedział do Walusia "Dlaczego mi nie narysowałeś komórki to bym zadzwonił i spytał gdzie jesteśmy!" Mama nabrała podejrzeń. Jakby nie patrzeć książkę napisano w 1967 roku.
Skonfrontowany z prawdą historyczną Pietruszka przyznał, że z tą komórką to go trochę wyobraźnia poniosła. Ale reszta historii była prawdziwa. Mama profilaktycznie przekartkowała książkę. Prawda, cała reszta się zgadzała.
oj tam dziecko chciało nieco ubarwić - może nie wiedział że w tamtych czasach komórek nie mieli :o)
OdpowiedzUsuńJak to komórek nie było?!?! Ani komputerów, ani netu, ani Disney Junior... Dla naszych dzieciaków dziwniejsze będzie nasze dzieciństwo, niż naszych rodziców dla nas ;)
OdpowiedzUsuńChciał trochę urozmaicić nudną powieść. ;)
OdpowiedzUsuń