Pani od angielskiego poprosiła dzieci żeby przyniosły zeszyty (dotąd nie pisali na lekcjach). Pietruszka dzielnie sam wypełnił metryczkę, po czym przyniósł Mamie do sprawdzenia.
Mama rzuciła okiem. Imię - zgadza się. Nazwisko - zgadza się. Klasa - zgadza się. Przedmiot - "zeszyt". No niby zgadza się, ale jakby jednak nie do końca.
Mama rzuciła okiem. Imię - zgadza się. Nazwisko - zgadza się. Klasa - zgadza się. Przedmiot - "zeszyt". No niby zgadza się, ale jakby jednak nie do końca.
No to wymyślił :) Dobrze, że reszta się zgadzała ;)
OdpowiedzUsuńoplułam monitor :-) boskie.
OdpowiedzUsuńW sumie...bardzo po męsku:)))
OdpowiedzUsuńHeh Pietruszka jest genialny! w sumie to bardzo trafne spostrzeżenie z tym zeszytem
OdpowiedzUsuń