Dobre momenty jak fotografie, zbieram w swej głowie jak w starej szafie ...
środa, 4 grudnia 2013
Obecny nieobecny
Rodzice stwierdzili ostatnio, że jedną z najbardziej niesamowitych cech Dzidziusia jest to, że choć w sumie jeszcze go nie ma to przecież jest już bardzo realną częścią rodziny. Główna w tym zasługa oczywiście Pietruszki i Zochacza.
No bo jak to Dzidziusia nie ma skoro można mu wszystko opowiedzieć i skoro można z nim posłuchać ulubionych książeczek czytanych przez Mamę. Może i nie da się z nim podzielić kanapką (w sumie na szczęście), ale przecież jest takim samym łakomczuchem jak brat i siostra, a w dodatku niektóre rzeczy do jedzenia mu szkodzą. Można go otulić kocykiem żeby nie zmarzł i trzeba dobrze pilnować żeby nikt go nie zabrał.
No i najważniejsze - można go codziennie po powrocie ze szkoły czy przedszkola wycałować na powitanie. I cóż z tego, że przez Mamy brzuch? Przecież jak kopnie w odpowiedzi na te czułości to czuć to tak wyraźnie jakby był juz na zewnątrz.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Hehe, pamiętam jak byłam w wieku Zochacza i podsłuchiwałam moją siostrę przez brzuch :)) Też kopała i to było takie fajne...kilka lat później kopałyśmy się już nawzajem :P
OdpowiedzUsuńCudowne takie relacje Rodzeństwa do Dzidiziusia, mnie zawsze wzruszały. Fajne Dzieciaki masz:)
OdpowiedzUsuńa.
Pięknie napisane...ja też przytulałam się do brzucha mamy, a tam ćwiczyła kung-fu moja siostra :)
OdpowiedzUsuńPiękny czas :) Ściskam :)
OdpowiedzUsuńWzruszające takie chwile :)
OdpowiedzUsuńPiękny wpis! Piękny...
OdpowiedzUsuńmi też przypomina się taki okres z dawnych lat, gdy moja mama była w ciąży z najmłodszym bratem, a ja wówczas miałam lat naście. i można było się przytulić do takiego brzucha i poczuć i posłuchać co ten brat tam wyprawia ;o)
OdpowiedzUsuńZaiste wspaniałe :))) ;)
OdpowiedzUsuń