środa, 4 grudnia 2013

Obecny nieobecny


Rodzice stwierdzili ostatnio, że jedną z najbardziej niesamowitych cech Dzidziusia jest to, że choć w sumie jeszcze go nie ma to przecież jest już bardzo realną częścią rodziny. Główna w tym zasługa oczywiście Pietruszki i Zochacza.

No bo jak to Dzidziusia nie ma skoro można mu wszystko opowiedzieć i skoro można z nim posłuchać ulubionych książeczek czytanych przez Mamę. Może i nie da się z nim podzielić  kanapką (w sumie na szczęście), ale przecież jest takim samym łakomczuchem jak brat i siostra, a w dodatku niektóre rzeczy do jedzenia mu szkodzą. Można go otulić kocykiem żeby nie zmarzł i trzeba dobrze pilnować żeby nikt go nie zabrał.

No i najważniejsze - można go codziennie po powrocie ze szkoły czy przedszkola wycałować na powitanie. I cóż z tego, że przez Mamy brzuch? Przecież jak kopnie w odpowiedzi na te czułości to czuć to tak wyraźnie jakby był juz na zewnątrz.

8 komentarzy:

  1. Hehe, pamiętam jak byłam w wieku Zochacza i podsłuchiwałam moją siostrę przez brzuch :)) Też kopała i to było takie fajne...kilka lat później kopałyśmy się już nawzajem :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowne takie relacje Rodzeństwa do Dzidiziusia, mnie zawsze wzruszały. Fajne Dzieciaki masz:)

    a.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pięknie napisane...ja też przytulałam się do brzucha mamy, a tam ćwiczyła kung-fu moja siostra :)

    OdpowiedzUsuń
  4. mi też przypomina się taki okres z dawnych lat, gdy moja mama była w ciąży z najmłodszym bratem, a ja wówczas miałam lat naście. i można było się przytulić do takiego brzucha i poczuć i posłuchać co ten brat tam wyprawia ;o)

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za wszystkie komentarze :)