środa, 5 czerwca 2013

Córka - pożytki dodatkowe


Tata poszedł z Zochaczem do apteki po jakiś drobiazg. Wracając, wręczył Mamie grubą ulotkę z kilkunastoma próbkami drogich francuskich kosmetyków aptecznych. Zaskoczona Mama spytała jak udało mu się je dostać, zważywszy na to, że pewnie były warte więcej niż jego zakupy.

Tata wzruszył ramionami i wyjaśnił, że Zochacz złapała ulotkę, poszła do aptekarki i zrobiła te swoje wielkie, wielkie oczy, po czym spytała grzeczniutko "Mogę to wziąć?".

No tak, aptekarka była bez szans. Nawet Mama nie zawsze jest się w stanie oprzeć takiej broni.

6 komentarzy:

  1. Nasza zwykle mówi: mamusiu, czy mogę to zlobić? Baldzo ploszę - to ostatnie niezwykle błagalnym tonem... :D

    I weź tu się nie ugnij.



    Cwaniary:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Doskonale wiedzą, co na nas działa najbardziej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. hah! Chyba zadziałały słynne oczy kota ze shreka :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pożyczycie mi Zochacza podczas wyprawy do apteki (przynajmniej jednorazowo). Pliiisss... (tu proszę wstawić oczka kota ze Shreka ;-))

    OdpowiedzUsuń
  5. Musimy się dogadać. W Almie jest parmezan...

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za wszystkie komentarze :)