Dobre momenty jak fotografie, zbieram w swej głowie jak w starej szafie ...
poniedziałek, 28 października 2013
Wspólne spanie de luxe
Mamy kolega z pracy ma synka który ma rok i 9 miesięcy. Ostatnio się żalił, że synek dość często budzi się nad ranem i płaczem domaga się żeby go przynieść do łóżka rodziców. Kiedy w końcu ojciec wstaje i przynosi do rodzicielskiej sypialni, młody zasypia radośnie zaś ojciec często długo nie może zasnąć, wybity z rytmu.
Mama uśmiechnęła się do kolegi z miną matki średnio-zaawansowanej i powiedziała, że to tylko kwestia czasu. I że z Zochaczem nie ma w tym zakresie żadnych problemów. Na ten przykład dziś, kiedy o drugiej w nocy Zochacz stwierdziła, że ma ochotę spać w łóżku rodziców po prostu wstała, wzięła Madzię pod pachę i przymaszerowała do pokoju rodziców. Po czym wdrapała się na łóżko, umościła między Mamą i Tatą, przykryła Mamy kołdrą i spokojnie zasnęła.
Tata się nawet nie obudził.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
:D
OdpowiedzUsuńOj tak, potwierdzam, one z wiekiem nabierają wprawy. Mnie się już zdarzyło, że rano zastanawiałam się jakim cudem Córa znalazła się u nas? Kulturalnie potrafi nawet swoją poduszkę wziąć, kocyk, miśka, pełen pakiet. Niestety jednak zazwyczaj jak już uśnie, tak kopie, że w trybie natychmiastowym jest odnoszona do siebie, ale tego znowu ona już nie rejestruje ;)
OdpowiedzUsuńhehe :) u nas też mały "jasio wędrowniczek" wędrował sam :-), nawet teraz choć dziś ma siódme urodzinki okazjonalnie się zdarza słyszeć ciche tup, tup bosych stópek po podłodze a potem wślizguje się niemal bezszelestnie do łóżka rodziców :)
OdpowiedzUsuńU nas rano jest nas czworo, lozko daje rade, my tez
OdpowiedzUsuńA u nas mama wędruje do synka, kiedy usłyszy nocne 'Mamuniu'. I często-gęsto tam zostaje, bo synek ma duże łóżko i na szczęście się mieścimy :P
OdpowiedzUsuńmój maż też czasem pyta rano zdziwiony skąd wzięło się dziecko w naszym łóżku i często słyszy odpowiedź, zę zamo przyszło ;-)
OdpowiedzUsuńNaszego Młodego jednak trzeba donosić :) A jak już sam dojdzie, to w nocnym otumanieniu jeszcze sam się nie wgramoli :( Ale taka trzylatka, to ach!
OdpowiedzUsuńWe czwórkę się mieścimy, przez jakiś czas wciąż się stresowałam, jak damy radę w piątkę (Asiula zameldowana w naszym łóżku na stałe, natomiast Starszaki wędrują, zazwyczaj na zmianę). Ale okazało się, że się udaje, Zośka musi co prawda leżeć w poprzek w nogach... a ja wciśnięta w ścianę;) ale wszyscy obecni. Nie wszyscy przytomni;)
OdpowiedzUsuńHehe. U nas też wędrowanie odbywa się samodzielnie. A dorosła płeć męska nie budzi się wcale :)
OdpowiedzUsuń