Pietruszka, Zochacz i Jachol pojechali na wakacje do północnych Włoch. W miłym hotelu niedaleko plaży pracowali animatorzy, organizujący atrakcje dla dzieci. Szybko zorientowali się, że mają w grupie dwójkę dzieci które nie mówią po włosku, za to mówią nieźle po angielsku. Kiedy Valentino zaczynał objaśniać zasady gry, mówił więc "Listen to me Peter. Allora ..." i dalej kontynuował już po włosku.
Co ciekawe, Pietruszka i Zochacz radzili sobie w grach i zabawach nieźle. A po trzech dniach w czasie gry w piłkę Pietruszka skakał i wołał "Passa, passa" (wł. podaj, podaj!)
urzekło mnie:D
OdpowiedzUsuńKolejny język poznany. Macie coraz mniej dostępnych języków do rozmawiania o dzieciach przy dzieciach ;)
OdpowiedzUsuńOj prawda niestety... :)
UsuńCzas na naukę chińskiego...
UsuńObawiam się, że dzieci nauczą się go szybciej ;)
UsuńMuszą stworzyć nowy, własny ;)
UsuńJest coś fantastycznego w tym dzieciecym porozumiewaniu się. Pamiętam jak moj wowczas 10-letni brat bez problemu bawił sie z synkiem rumuńskich znajomych mojego Ojca :)
OdpowiedzUsuńDzieci bardzo szybko łapią obce języki... aż im tego zazdroszczę:)
OdpowiedzUsuńWielojęzyczne będa te twoje dzieciaczki :) Cudnie!
OdpowiedzUsuńMali poligloci :)
OdpowiedzUsuń