Cała rodzina urządziła sobie piknik w salonie. W toku zabawy Mama krzyknęła "Wraaa! Jestem Godzillą!". Po czym zaczęła udawać, że chce zjeść dzieci i Tatę.
Kiedy po kilkunastu rundkach w koło stołu Mama i Pietruszka padli na koc ledwie żywi ze śmiechu, Pietruszka powiedział "To teraz dalej bawmy się w piknik. Ale już bez tej Bazylii".
To chyba z Czernobyla ta Bazylia.
Jak z Czarnobyla, to Pietruszka ma rację, na piknik się nie nadaje ;)
OdpowiedzUsuńNo przecież... pęknę z radości :DDD
OdpowiedzUsuńhehehe :D no a jak, gdzieś się Bazylia musiała zmutować :D
OdpowiedzUsuńTwoje wpisy zawsze poprawiają mi humor :)
OdpowiedzUsuń