Ponieważ problem ten dotyczy również Mamy, postanowiła spisać dla siebie i świata kilka przykładów tego co niespełna półtoraroczna Zochacz rozumie.
- Zochacz przynosi Mamie śliniak. Mama mówi "Przed jedzeniem trzeba umyć ręce". Zochacz biegnie do łazienki i wspina się na stołeczek.
- Zochacz biega po domu z niekapkiem. Mama patrzy na nią z ukosa i mówi "Odnieś go do kuchni i połóż na blacie". Polecenie wykonane.
- Zochacz chodzi po domu z Madzią. Mama mówi "Odnieś ją do łóżeczka i przykryj kołderką". Zochacz odnosi Madzię do wózeczka i przykrywa kołderką.
- Pietruszka się przewrócił. Mama mówi "Zochacz idź przytul i pogłaszcz braciszka". Zochacz biegnie do brata i głaszcze go po głowie.
- Mama zakłada Zochaczowi kaloszki, po czym patrzy krytycznie i stwierdza "chyba nie są założone do końca, postukaj". Zochacz zaczyna tupać nóżkami.
- Po powrocie ze żłobka Zochacz zażądała kaszki ("Kaka!"). Mama wsadziła ją do fotelika i tłumaczy "Musimy poczekać na wodę (aż się zagotuje)". Zochacz podnosi swój niekapek i mówi "Tu jes!".
Jeszcze chwila i trzeba będzie uważać co się przy niej mówi :)
OdpowiedzUsuńHahah, ostatnie zdanie mnie powaliło :))
OdpowiedzUsuńJaka mądra, rezolutna dziewczynka;)
OdpowiedzUsuńjak widać rozumie bardzo dużo, choć główka nie duża :)
OdpowiedzUsuńJa mialam tak samo - dopoki moje dzieci nie zaczely mowic (a w przypadku Rysia nastapilo to dosc pozno) to myslalam, ze nic wlasciwie nie rozumieja ;)
OdpowiedzUsuń