Kiedy Pietruszka uczył się raczkować miał przygotowany "kojec" w swoim pokoju - żółty kocyk obłożony bandami z kołder i poduszek. Z czasem kojec przestał mu wystarczać i zaczął wyglądać za bandę. A za bandą leżała książka. Mama poprosiła Tatę, żeby ją zabrał. Ale Tata powiedział, że przecież Pietruszka i tak się do niej nie dobierze. A nawet jeśli się dobierze to nic nie szkodzi.
Po kilku dniach Mama weszła do pokoju i zastała Pietruszkę z książką w rękach. I nie tylko w rękach. W stronie tytułowej była, wyraźnie wygryziona, dziura wielkości małej łapki. Mama się przestraszyła, że Pietruszkę będzie bolał brzuszek. Ale okazało się, że krowa nie jest jedynym ssakiem trawiącym celulozę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękujemy za wszystkie komentarze :)