Podczas mszy wszyscy wierni klęczeli i recytowali Panie, nie jestem godny abyś przyszedł do mnie, ale powiedz tylko słowo a będzie uzdrowiona dusza moja. "Moja!" wrzasnął oburzony Jachol.
Jak się jest najmłodszym w rodzinie to człowiek ciągle musi się upominać o swoje. Z czasem to wchodzi w krew.
I nasz jedynak powtarza moja, ale wszystko inne z końca zdań też :)
OdpowiedzUsuńŚwietny. Z. też z jedną córką z poprzedniego wpisu... :)
OdpowiedzUsuńRewelacja!
OdpowiedzUsuń