Zochacz nawijała intensywnie od dłuższego czasu. W końcu Mama jęknęła "Zochacz, nie mogłabyś dla odmiany być przez chwilę cicho?". Zochacz pokręciła głową i odparła przepraszającym tonem "Nie wzięłam klucza do mojej gadaczki więc nie mogę jej zamknąć i być cicho".
Zna ktoś dobrego ślusarza?
Uff. Nadrobiłam :)
OdpowiedzUsuńZawsze mi się wydawało, że slusarz to od otwierania... ;)
jak już znajdziesz tego ślusarza, to podaj namiary - też mam taką gadułę w domu;)
OdpowiedzUsuńTo mnie trochę pociesza. Bo zawsze mi się wydawało, że moi tak mają po mamusi. A tu proszę, może po prostu dzieci tak mają i już :)
OdpowiedzUsuńp.s. też nadrobiłam wreszcie:)