Jachol zbiera nowe słowa jak dojrzałe wiśnie w sadzie. Nadal czasem na jednak problemy z wymową. Na przykład kiedy coś mu nie smakuje woła stanowczo "Fuj!". Tylko że jego "f" brzmi zupełnie jak "ch".
I ta mina wszystkich gości na stołówce kiedy dwulatek stanowczo kontestuje zaproponowane mu śniadanie.
Ha ha! Urocze :)
OdpowiedzUsuńkiedyś będzie sam śmiał się z tego jak mu przypomnicie :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję :)
OdpowiedzUsuńIdentyko mój najmłodszy! On wiele spółgłosek wymawiał jako CH, również B, więc co wołał na placu zabaw widząc huśtawkę?...
OdpowiedzUsuńAch te podmianki literowe. Córka naszej znajomej na "ch" zamieniała "w" i było wesoło, jak w okolicy pojawił się jakiś wujek :)
OdpowiedzUsuń:) Jedna z moich córek z wdziękiem mówiła "fujek" zamiast wujek... :) Ku ogromnej radości jego przyszłej żony ;)
Usuń