Rodzina jechała samochodem w obcym mieście. Pietruszka pilotował. W pewnej chwili zaczął się nerwowo rozglądać i wymamrotał "Kościuszki, Kościuszki, gdzie jest Kościuszki?"
"Ja mam Kopciuszki! Spakowałam do mojego plecaczka!" zawołała z radością Zochacz. Faktycznie, w zochaczowym plecaczku jechały dwie figurki Kopciuszka. I Śnieżka. Pietruszka jakoś nie był usatysfakcjonowany tym nieoczekiwanym wsparciem.
"Ja mam Kopciuszki! Spakowałam do mojego plecaczka!" zawołała z radością Zochacz. Faktycznie, w zochaczowym plecaczku jechały dwie figurki Kopciuszka. I Śnieżka. Pietruszka jakoś nie był usatysfakcjonowany tym nieoczekiwanym wsparciem.
Słodka tak chciała bratu pomóc :)
OdpowiedzUsuńJa do tej pory się gubię, kiedy muszę pilotować męża gdzieś ;) Pietruszka umie już coś lepiej ode mnie. I liczby urojone rozumie. Ciekawe w czym jeszcze jest lepszy ;)
OdpowiedzUsuńFantastycznie :) Z takim GPSem nawet na koniec świata.
OdpowiedzUsuńU nas było podobnie z Kopcem Kościuszki dla Julki okazał się być Kopcem Kopciuszki :)
OdpowiedzUsuń