Dobre momenty jak fotografie, zbieram w swej głowie jak w starej szafie ...
sobota, 25 lutego 2012
I kto śpi w moim łózeczku?
Zochacz rozpoczęła adaptację w żłobku. Zgodnie z planem, przez pierwsze dni miała przychodzić na krótko i Tata miał ją zabierać przed spaniem.
Kiedy drugiego dnia nadeszła pora drzemki, ciocie zaczęły wyciągać materacyki. Zochacz podniosła się ochoczo. Kiedy zorientowała się, że dla niej nie ma materacyka zadrżała z oburzenia. Po czym spokojnie położyła się na najbliższym materacu przytulając się do leżącego na nim dziecka.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
czyli adaptację macie z głowy :)
OdpowiedzUsuńOdważna dziewczyna! I jaka przytulaśna ;-)
OdpowiedzUsuńchyba z takim mniejszym dzieckiem adapatacja jest latwiejsza niz z takim kumatym... ja sie obawiam adaptacji z moimi do p-la...
OdpowiedzUsuńcieszę się, że Zosia tak szybko się zaaklimatyzowała :)
OdpowiedzUsuńno jak ja sobie przypomne nie tak dawne początki Bartka w przedszkolu... Gratulacje, Zochacz z bratem podbiją ten świat:)
OdpowiedzUsuńNic, tylko się cieszyć:)
OdpowiedzUsuńpiękne radosne dorastanie do rzeczy których boją się bardziej rodzice niż dziecko:)
OdpowiedzUsuń