poniedziałek, 2 maja 2011

Pożegnanie


Rodzice zabrali dzieci na weekend do (pra)dziadka Wacka. Tata musiał wracać do domu w niedzielę wieczorem, ale babcia Krysia zaproponowała, żeby Pietruszka został z nimi do środy. Rodzice byli trochę niepewni, czy synek nie będzie się czuł porzucony i osamotniony, ale Pietruszka zgodził ochoczo.

W niedzielę popołudniu, Pietruszka ubrał się i zaczął zbierać do wyjścia na podwórko. Widząc to Mama powiedziała "Ale my zaraz będziemy odjeżdżać synku". Pietruszka odwrócił się i wyciągnął do mamy dłoń mówiąc "No to pa". Po czym uścisnął rękę zaskoczonej Mamy i wymaszerował.

Mama długo stałą z otwartą buzią.

2 komentarze:

  1. No cóż nam rodzicom trudno przychodzi pogodzenie się że nasze dzieci nie potrzebują nas już jak kiedyś. Stają się samodzielni. A my ciągle chcemy traktować ich jak swoje malukie dzieciątka które bez nas nie potrafią funkcjonować

    OdpowiedzUsuń
  2. a my celowo Piotrka przekonaliśmy do sao=modzielnego nocowania u dziadków. Za pierwszym razem był problem - no to zanocowaliśmy tam wszyscy. Potem było jedno podejście, które skończyło sie rozpaczliwym telefonem - mama ja chcę do domu, i wtedy go abrałam a teraz sam dzwoni i pyta, czy może. Mnie jakoś nie bolało, ze porzucam maleńskiego synka tak daleko (całe 4,5 km), ale Skorupiak jakoś miękki sie robi za każdym razem, jak wychodzimy po odstawieniu delikwenta...

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za wszystkie komentarze :)