Tata tłumaczył Zochacz co to jest dzielenie. Spytał więc "Gdybym pociął pizzę na 6 kawałków i miałbym ją podzielić po równo to ile kawałków każde z was by dostało?". Zochacz nie miała wątpliwości, że po dwa.
W tym momencie wtrącił się Pietruszka "Wcale nie. Powinieneś dać trzy mnie, dwa Zochacz i jeden Jacholowi. Bo ja mam największy brzuch, więc tak by było sprawiedliwie.".
Cóż, nie od przedwczoraj Mama powtarza dzieciom, że sprawiedliwie to nie znaczy po równo. Widać poczucie sprawiedliwości promieniuje nawet na matematykę.
Sprawiedliwie nie znaczy po równo. Powtarzam dzieciom od tak dawna ;)
OdpowiedzUsuń