Pietruszka od urodzenia lubił kiedy robiono mu zdjęcia. Już mając kilka miesięcy szczerzył się do nich radośnie. Był to najlepszy sposób na to, żeby poprawić mu humor.
Kiedyś Mama zrobiła test. Pietruszka beczał straszliwie już od 10 minut. Mama poszła więc po aparat i ustawiła tryb szybkiej migawki, który robi zdjęcia seryjnie co pół sekundy. Już na trzecim Pietruszka się uśmiechał.
W podobny sposób spacyfikowałam kiedyś przedszkolne dziecko na leżakowaniu. Trzylatek uciekał z leżaka, jakby to było łoże fakira, do momentu kiedy wyciągnęłam aparat. Gdy go włączyłam i skierowałam w jego stronę chłopiec spojrzał zdziwiony, po czym położył się i przykrył kołdrą. Działało tylko wtedy, kiedy aparat był faktycznie włączony i obiektyw wysunięty.
OdpowiedzUsuń