Mama przypomniała sobie o nim widząc ostatnio niemalże płaski Bałtyk. W sumie nie dziwota, że morze oniemiało. W końcu pierwszy raz widziało Wielki Brzuch Mamy.
Dobre momenty jak fotografie, zbieram w swej głowie jak w starej szafie ...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Pozdrawiam miłośniczkę Wilqa. Mój mąż jest wręcz fanatykiem:)
OdpowiedzUsuńJaki tam wielki brzuszek?? Śliczny jest i widok morza mu się należał.
OdpowiedzUsuńOhh ja też tęsknię za widokiem morza
zazdroszczę.... i morza, i ślicznego brzuszka ;)
OdpowiedzUsuń