środa, 3 sierpnia 2011

Kierunki wieloznaczeniowe


Po 15 latach znajomości, Tata wie doskonale, że używanie w samochodzie określeń "lewo" i "prawo", Mama traktuje na równi z przeklinaniem. Ponieważ czasem jednak konieczne jest wyjaśnienie gdzie należy skręcić, rodzice wypracowali zasadę, iż kierunki określane są jako "w twoją stronę" albo "w moją stronę". Dziś okazało się, że Pietruszka oczywiście fakt ten już odnotował.

Mama jechała z synkiem do przychodni. Stanęła na światłach i wrzuciła kierunkowskaz. Pietruszka spytał "Gdzie skręcamy?". Mama podniosła dłoń od strony swoich drzwi i spytała "A która to strona?". "Twoja" odpowiedział rzeczowo Pietruszka. Mama pokręciła głową i spytała "Ale lewa czy prawa?". "Lewa" odparł synek jakby to była oczywista oczywstość.

Widać tylko Mama jest ułomna w tej kwestii a Pieruszce przechodzenie pomiędzy różnymi systemami nazewniczymi nie sprawia problemów.

4 komentarze:

  1. Spostrzegawczy ten Twój mały bystrzacha;) Mądry, mały mężczyzna;)

    OdpowiedzUsuń
  2. No cóż. Faceci w przeciwieństwie do kobiet na ogół nie mają problemów z orientacją przestrzenną. Jak widać ujawnia się to już w dzieciństwie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. tak, tak, rozumiem bo ja zawsze jak M. mówił "jedziemy w prawo" skręcałam w lewo:)

    OdpowiedzUsuń
  4. U nas jest też pokazywanie ręką w prawo/lewo "TAM" - najbardziej obrazowe;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za wszystkie komentarze :)