Rodzice zabrali Pietruszkę, Zochacz i Jachola do Wieliczki. Trochę się wahali, bo to jednak trzy godziny chodzenia. Ale uznali że spróbują. Na miejscu prewodnik rozdał słuchawki dzięki któym wszyscy mogli wyraźnie go słyszeć. Mama poprosiła o cztery sztuki, wychodząc z założenia, że Jachol i tak zajęty będzie marudzeniem, uciekaniem i lizaniem ścian.
Jakież było jej zdumienie kiedy Jachol stanowczo zażądał własnej słuchawki. A potem maszerował wraz z Zochacz w pierwszym rzędzie za przewodnikiem, całkowicie ignorując Mamę i Tatę którzy wlekli się z tyłu. Nawet z lizaniem ścian nadążał.
Jakież było jej zdumienie kiedy Jachol stanowczo zażądał własnej słuchawki. A potem maszerował wraz z Zochacz w pierwszym rzędzie za przewodnikiem, całkowicie ignorując Mamę i Tatę którzy wlekli się z tyłu. Nawet z lizaniem ścian nadążał.
Brawo dla turysty :))
OdpowiedzUsuńBravissimo.
OdpowiedzUsuńZwiedzanie Wieliczki bardzo interesujące było.
Aczkolwiek jak byliśmy (ileś lat temu) to ceny (zniżka rodzinna tylko na dwoje dzieci trzecie płaciło normalnie!) były takie, że obeszliśmy absolutnie każdy możliwy kąt, a potem powiedziałam dzieciom, że swój rodzicielski obowiązek wykonałam i następny raz to moga iść za swoje ;)
Brawo Jachol :)
OdpowiedzUsuń