Korzystając z dni wolnych w szkole, Rodzice zapakowali Pietruszkę, Zochacz i Jachola do samochodu i pojechali zwiedzać zachodnią Ukrainę. Kiedy po kilku dniach wrócili do domu, Mama tradycyjnie spytała dzieci co im się najbardziej podobało. Odpowiedź zaskoczyła ją na całej linii.
Oczywiście Mama nie spodziewała się usłyszeć o rezydencji metropolitów Bukowiny i Dalmacji w Czerniowcach czy o unikatowej cerkwi Świętej Trójcy w Żółkwi. Zakładała jednak, że usłyszy o placu zabaw we Lwowie lub o zabawie ze szczeniaczkami w Chocimiu. Ale nie, całej trójce najbardziej podobała się granica ukraińsko-polska, na której spędzili prawie sześć godzin. Podobała im się najbardziej, bo Mama rozłożyła tylne fotele i z połączenia ich i części bagażnika powstał "plac zabaw" po którym mogli jeździć autkami, czytać książki, itd.
Mama prawie zaczęła żałować, że wybłagała pograniczników ukraińskich, żeby pozwolili przeskoczyć im część kolejki. Ewidentnie pozbawiła Pietruszkę, Zochacz i Jachola czterech do sześciu godzin z największą atrakcją wyprawy.
Oczywiście Mama nie spodziewała się usłyszeć o rezydencji metropolitów Bukowiny i Dalmacji w Czerniowcach czy o unikatowej cerkwi Świętej Trójcy w Żółkwi. Zakładała jednak, że usłyszy o placu zabaw we Lwowie lub o zabawie ze szczeniaczkami w Chocimiu. Ale nie, całej trójce najbardziej podobała się granica ukraińsko-polska, na której spędzili prawie sześć godzin. Podobała im się najbardziej, bo Mama rozłożyła tylne fotele i z połączenia ich i części bagażnika powstał "plac zabaw" po którym mogli jeździć autkami, czytać książki, itd.
Mama prawie zaczęła żałować, że wybłagała pograniczników ukraińskich, żeby pozwolili przeskoczyć im część kolejki. Ewidentnie pozbawiła Pietruszkę, Zochacz i Jachola czterech do sześciu godzin z największą atrakcją wyprawy.