środa, 31 sierpnia 2016

Narzędzia konsumpcyjne

Zochacz nałożyła sobie na stołówce obiad. Przyniosła go do stołu i rozsiadła się zadowolona. Tata spojrzał znacząco w kierunku koszyka ze sztućcami i spytał "A czym będziesz jadła córko?". Zochacz uśmiechnęła się uprzejmie i odparła "Buzią oczywiście".

Koncepcja niby słuszna. Choć wymagałaby wymiany talerza na korytko.

wtorek, 30 sierpnia 2016

Korek wodny

Tata zabrał Pietruszkę i Zochacz na wyprawę kajakową. Kiedy nie wracali, Jachol zaczął się niecierpliwić i dopytywać Mamy czy są daleko i czy już niedługo wracają. Mama wyjaśniła mu, że nie są daleko, ale że jeszcze im to chwilę zajmie. "Korek ..." powiedział Jachol współczująco.

Prawdziwe dziecko miasta.

niedziela, 28 sierpnia 2016

Zaginiony klucz

Zochacz nawijała intensywnie od dłuższego czasu. W końcu Mama jęknęła "Zochacz, nie mogłabyś dla odmiany być przez chwilę cicho?". Zochacz pokręciła głową i odparła przepraszającym tonem "Nie wzięłam klucza do mojej gadaczki więc nie mogę jej zamknąć i być cicho".

Zna ktoś dobrego ślusarza?

sobota, 27 sierpnia 2016

Gra wysokiego ryzyka

Podczas gry w tysiąca Mama miała musik i niestety słabe karty. Kiedy zaczęła grać,  Tata upewnił się ile gra. "Milion pięćset sto dziewięćset" mruknęła  Mama. "To ryzykowne" skomentowała z pełną powagą Zochacz.

Bez wątpienia.

czwartek, 25 sierpnia 2016

Uj

Jachol zbiera nowe słowa jak dojrzałe wiśnie w sadzie. Nadal czasem na jednak problemy z wymową. Na przykład kiedy coś mu nie smakuje woła stanowczo "Fuj!". Tylko że jego "f" brzmi zupełnie jak "ch".

I ta mina wszystkich gości na stołówce kiedy dwulatek stanowczo kontestuje zaproponowane mu śniadanie.

wtorek, 23 sierpnia 2016

Kara straszliwa

Mama opowiadała ostatnio Dzieciom o tym, jakie miewała zachcianki kiedy była z nimi w ciąży - o śledziach których domagał się Pietruszka, o ulubionej czekoladzie Zochacz i oczywiście o winogronach Jachola.

Tata bardzo śmiał się zwłaszcza ze śledzi które jadła w pierwszej ciąży, pomimo tego, że za nimi nie przepada. Mama pokiwała głową, po czym popatrzyła z ukosa na Pietruszkę i powiedziała "Przy najbliższej okazji koniecznie musisz zjeść śledzia. Za karę że ja przez ciebie musiałam jeść".

Pietruszka pomysł ten gwałtownie oprotestował, mówiąc że to niesprawiedliwe że tylko on ma dostać jakąś karę. Zochacz natychmiast poparła brata i powiedziała "Ja się zgadzam z Pietruszką, ja też powinnam mieć karę. Poproszę o tabliczkę czekolady!".

I jak tu nie mówić że rodzeństwo to skarb?

poniedziałek, 22 sierpnia 2016

Lista zakupów

Jachol jest nieduży jak na swój wiek (choć tak naprawdę jest zupełnie w normie, tylko rodzeństwo jest dużo większe niż rówieśnicy), w dodatku nie mówi jeszcze płynnie (choć tak naprawdę to mówi sporo, tylko Zochacz mówiła dużo wcześniej niż książki przewidują). W dodatku jest najmłodszy z trójki rodzeństwa i sam o sobie mówi Jajak. Wszyscy miewają więc czasem tendencję do niedoceniania go, zakładając że jest jeszcze malutki i niewiele rozumie.

Kiedy więc Dziadek chciał dyskretnie ustalić z Babcią, że wybiera się do sklepu żeby kupić Wnukom coś do jedzenia, nie zorientował się nawet że Jachol jest w pobliżu, dopóki nie usłyszał stanowczego "I danio Jajaka!".

No bo swojego interesu pilnować trzeba. Kto wie czy Dziadek nie zapomniałby o danio dla Jachola?

sobota, 20 sierpnia 2016

Rozwiązanie analogowe

Rodzice zadzwonili do Dzieci będących na wakacjach z Babcią. Ponieważ padało, chcieli się upewnić, że nie nudzą się a tym samym nie są zbyt uciążliwi dla Babci. Pietruszka uspokoił ich, że on się nie nudzi bo stara się pobić własne rekordy w pasjansa.

Rodzice spojrzeli po sobie podejrzliwie, po czym Mama spytała "Ale synku, na czym ty grasz w tego pasjansa? Przecież nie masz tam ani komputera ani tabletu ani komórki.". Pietruszka odparł spokojnie "No jak to na czym. Na stole. Kartami normalnymi".

Mama zdążyła już prawie zapomnieć jaka to frajda układać prawdziwego pasjansa w deszczowy wakacyjny dzień.

czwartek, 18 sierpnia 2016

Protesty wielojęzyczne

Pietruszka, Zochacz i Jachol pojechali z Babcią i Dziadkiem nad morze. Bawili się dobrze, czasem aż za dobrze. Szczególnie Jachola ciężko było wyciągnąć z wody. Kiedy żadne próby tłumaczenia nie pomagały, Dziadek po prostu brał go pod pachę i wynosił. A wtedy nieodmiennie z jacholowej piersi rozlegało się rozpaczliwe "Why? Why? Nein! Nein!".

Niestety za każdym razem okazywało się, że Dziadek, choć niby poliglota, nijak wnuka nie rozumie.

wtorek, 16 sierpnia 2016

Raport z drogi

Nasza szwajcarska przygoda zakończyła się wysokim C. C jak Zermatt.


Przeprowadzka zakończona sukcesem, choć musimy jeszcze trochę ochłonąć. Bez wątpienia jednak, cytując klasyka, it was a very good year ...

 

P.S. Dziękujemy za wszystkie pozdrowienia i życzenia. Mama ma duże blogowe zaległości ale będzie stopniowo nadrabiać.