czwartek, 31 października 2019

Z wszystkich prehistorycznych stworów, Jachol  najbardziej kocha mozazaury. Niedawno zrobił sobie jednego z papieru, w skali 1:1 w stosunku do obrazka w albumie dinozaurów, z wiernie odwzorowanymi kolorami i podwójnymi, groźnymi zębami.

Kiedy Mama szykowała obiad, Jachol przygotował dla mozazaura jego ulubioną przekąskę  - rekina ginsu. A wieczorem wyjaśnił Mamie, że zrobił dla mozazaura szczoteczkę do zębów i aparacik ortodontyczny. Mama upewniam się tylko czy aparacik obejmuje oba rzędy zębów, którymi dysponuje mozazaur. "Oczywiście!" odparł stanowczo Jachol.


czwartek, 24 października 2019

Standardy olimpijskie

Pietruszka jutro będzie startował w zawodach pływackich. Mama przypomniała mu, żeby spakował czepek, klapki i ręcznik. "I kąpielówki" dorzuciła Tata. "No chyba że planujesz pływać bez" dodała z przekąsem Mama. "Najwyżej byłoby jak na olimpiadzie w starożytnej Grecji" odparł Pietruszka lekceważąco.

Ktoś chyba uważał na powtórce ze Starożytności przed konkursem historycznym.

piątek, 18 października 2019

Prosty plan dnia

Mama była kilka dni w delegacji. Wróciła wieczorem więc dzieci nie zobaczyły jej w dniu powrotu. Następnego ranka, wsunęła się po cichutku do pokoju najmłodszego synka żeby go obudzić. Przytuliła Jachola, po czym słysząc że oddycha przez buzię powiedziała "Trzeba będzie ci nosek wydmuchać". Zaspany Jachol mruknął "To jutro". Zaskoczona Mama spytała dlaczego dopiero jutro a nie dziś. "Dzisiaj cały dzień będę się do ciebie przytulał".

Mama lubi prosty plan dnia.

środa, 9 października 2019

Duma zwrotna

Mama podwoziła Pietruszkę w miejsce, gdzie miał załatwić coś ważnego. Kiedy zgasiła silnik spojrzała na syna i spytała "Iść z Tobą". Pietruszka kiwnął głową. Mam postanowiła się więc upewnić "Ale na pewno chcesz? Nie będziesz się wstydził że mama z tobą idzie?". Tym razem Pietruszka odparł stanowczo "Nie. Wy jesteście ze mnie dumni to i ja jestem z was dumny".

Jak mawia mądrość ludowa - dzieci są jak skarbonka. Wyjmiecie z nich tylko to co do nich włożycie.

piątek, 4 października 2019

Lukier i słowicze trele

Jak wygląda życie rodzica trójki dzieci? Och doprawdy, to słowicze trele pokryte różowym lukrem.

Dzień zaczyna się o 4:08, kiedy do Waszego łózka pakuje się pięciolatek któremu przyśnił się wilk. Kiedy uda się go utulić i uśpić, możecie z radością odnieść dwudziestokilowego skarba do jego łóżka. Tylko szybciutko zaśnijcie ponownie, budzik zadzwoni po szóstej bo akurat dziś siódmoklasista musi być w szkole już o 7:30. Niestety, choć to nie on odganiał wilki po nocy, pierworodny akurat tego dnia ma problem z wygrzebaniem się z łóżka. Dzięki czemu spóźnia się do szkoły a Wy spóźniacie się do pracy (gdzie czekają 23 nieprzeczytane maile, w tym ten że od nowego roku zmienia się Wam przełożony). Kiedy wyłączacie już komputer, dzwoni do Was córeczka z radosną informacją, że właśnie skończyła judo i że odbierze ją tata jej najlepszej przyjaciółki. Pojadą do niej żeby się pobawić (ale najpierw odrobią lekcje, naprawdę, naprawdę!). I już wiecie że wszystko co zaplanowaliście wieczorem w związku z tym, że akurat tego dnia wszystkie dzieci jednocześnie miały być w domu trzeba przesunąć na inny sprzyjający moment. Wracacie do domu, smażycie naleśniki, wyjaśniacie dlaczego w domu jest tylko dżem truskawkowy a nie ma malinowego. Lecicie na osiemnastą do lekarza (czasem nawet matkę wielodzietną coś boli na tyle długo i mocno, że w końcu się zapisze). Tam jest 45 minut opóźnienia, dzięki czemu jeszcze siedzicie w poczekalni kiedy dzwoni córeczka i informuje Was, że boli ją brzuszek. I nie, nie chce żebyście odebrali ją wcześniej. Po prostu chce Was o tym poinformować. Wychodzicie od lekarza i widząc godzinę, jedziecie od razu odebrać córunię. W domu okazuje się, że siódmoklasista zapomniał nagle jak się dzieli ułamki zwykłe. Tłumaczycie. Przypominacie, że dwa minusy dają plus. I że przekątne rombu krzyżują się pod kątem prostym. Zaganiacie do łóżek. Upewniacie się trzy razy że zęby umyte. Odsyłacie najmłodszego do łazienki. Tłumaczycie że smok postawiony przy łóżku na pewno odgoni wilka na wypadek gdyby chciał wrócić kolejnej nocy. Wszyscy w łóżkach. Robicie sobie herbatę i siadacie w fotelu. O 22.10 do kuchni wpada pierworodny, który przypomniał sobie, że jutro koniecznie musi przynieść na biologię opaloną w ogniu kość kurczaka. Błogosławicie dzień, w którym jednak nie kupiliście płyty indukcyjnej tylko gazową. Szukacie czegoś w czym można bezpiecznie grillować kurzą kość udową w warunkach domowych. Próbujecie domyślić się po co pani ta kość i jak bardzo ją osmalić. Młody dziękuje i odpływa.

Jest 22.30, słowicze trele brzmią coraz wyraźniej w Waszej głowie, zapach spalonego kurczaka miesza się z lukrem. A może z watą cukrową. I wiecie, że żyjecie pełną piersią. Jak śpiewał Freddie „these are the days of our lives …”.

https://www.youtube.com/watch?v=oB4K0scMysc

środa, 2 października 2019

Niezły przypał

Mama narzeka dość regularnie na to, że dwunastoletni już dziś Pietruszka, pomimo tego że dużo czyta a Mama kładzie nacisk na piękną polszczyzną, nadal nie wypowiada się w spósób elegancki, preferując zaimki i chrząknięcia.

Niedawno podczas obiadu Pietruszka opowiadal o czymś, co Zochacz spuentowała stwierdzeniem "no to niezły przypał". Mama zadrżała, po czym wycedziła przez zęby "A co to znaczy niezły przypał?". Spłoszona Zochacz zerknęła na brata i wyjąkała, że nie wie. Na co Pietruszka odparł uprzejmie "To znaczy, że sytuacja zrobila się niezręczna".

Mama szybko rzuciła okiem na Tatę, żeby upewnić się, że naprawdę usłyszała to co usłyszała. Wiadomo przecież , że ludziom na diecie śni sięczasem  karpatka. Może matkom śni się czasem że ich nastoletni synowie zaczynają nagle używać wyszukanego słownictwa?