środa, 30 listopada 2011

Kto jest najpiękniejszy w świecie?


Pietruszka jest ciągle w ruchu. Żeby zmniejszyć ryzyko tego, że się straszliwie spoci i pochoruje, rodzice zwykle obcinają go na króciutko. Ponieważ jednak idzie zima, ustalili, że pozwolą Pietruszkowym włosom podrosnąć. Wczoraj wieczorem po kąpieli Mama po raz pierwszy zaczesała włosy synka na boczek. Pietruszka spojrzał w lustro i stwierdził z satysfakcją "Wyglądam pięknie jak Tata".

Mama ochoczo potwierdziła.

wtorek, 29 listopada 2011

Przyczyna i skutek


Rodzice przyjrzeli się uważnie synkowi po czym niemal równocześnie powiedzieli "Pietruszko, ale ty już jesteś duży!". Pietruszka wzruszył ramionami i powiedział "Bo ja bardzo dużo jem!"

Prawda.

niedziela, 27 listopada 2011

Na kłopoty - manikiurzystka!


Dwaj strażacy Duplo dostali zgłoszenie o pożarze. Szykując się do akcji gaśniczej, ustalili że źródłem pożaru jest smok zionący ogniem. Na miejscu okazało się, że likwidację problemu utrudnia fakt, że smok ma bardzo ostre pazury.

Jeden ze strażaków podrapał się w głowę po czym z błyskiem w Pietruszkowym oku powiedział "Wiem co zrobimy. Zawołamy mamę tego smoka i powiemy jej że musi mu obciąć pazurki!". I już wiadomo kto w domu odpowiada za manikiur młodych osobników.

sobota, 26 listopada 2011

O przydatności wróżek


Pietruszka powiedział Mamie że idzie do pracy. Kiedy Mama spytała co będzie w pracy robił, zaczął opowiadać "Będę malował samochody. I będę zmieniał koła. I będę przeganiał wróżki." Zaskoczona Mama zapytała dlaczego będzie przeganiał wróżki. Pietruszka odparł lekceważąco "A po co mi wróżki. Tam nie ma niczego do czarowania".

No fakt. I po co tyle latających imadeł w Maroku?

czwartek, 24 listopada 2011

Ważne powody nieobecności


Kiedy dziś rano Zochacz zauważyła, ze Mama zakłada kurtkę zaczęła rozpaczliwie płakać. Mama spojrzała na nią karcąco i powiedziała stanowczo "Zochacz, nie płacz. Mama musi iść do pracy żeby zarobić pieniążki na mandarynki".

Płacz urwał się jak hejnał. Mandarynki są aktualnie warte dla Zochacza każdego poświęcenia.

środa, 23 listopada 2011

Żółwi mat


Jakiś czas temu Rodzice kupili grę planszową Pędzące Żółwie. W niedzielę po raz pierwszy Pietruszka dołączył do gry. Na początku cała rodzina grała w otwarte karty. Rodzice troszkę pomagali. W poniedziałek Rodzice też grali z synkiem, dając szansę Pietruszce raz wygrać, a raz dając mu szansę nauczyć się godnie przegrywać.

Wczoraj cała rodzina grała po raz trzeci. W pierwszej grze Mama pomogła Pietruszce wygrać. Ale w drugiej Rodzice ewidentnie ścigali się po sałatę sami, a Pietruszka został ciut w tyle. Gra była ostra. Nagle Mama ucieszona, że wygrywa zagrała skok o dwa pola do przodu swoim żółwiem. Ale Tata przypomniał, że teraz kolej Pietruszki. Na co Pietruszka cofnął Mamy żółwia. Kolejne dwa ruchy doprowadziły do tego że wszyscy stali dwa pola od mety, a Pietruszki żółw był na dole. Jakież było zaskoczenie Rodziców, gdy okazało się że Pietruszka zachował na ten moment kartę skoku o dwa pola i wygrał. Przecież dotąd zawsze karty ruszające swojego żółwia zagrywał na początku.

Ale jeszcze większe było zaskoczenie Rodziców, gdy w kolejnej grze znów ich ograł,

poniedziałek, 21 listopada 2011

Wyjący maluch

Pietruszka bawił się z Tatą w Chłodnicę Górską. Zygzak i Złomek oddawali się swojej ulubionej zabawie czyli straszeniu traktorów.

W pewnym momencie Szeryf krzyknął stanowczo głosem Pietruszki "Ciszej chłopaki, bo mi malucha obudzicie i będzie wył!". Jeśli ktoś ma wątpliwości kto grał malucha to poniżej mała podpowiedź:



P.S. Oczywiście kiedy maluch się budził zaczynał mu wyć autoalarm...

sobota, 19 listopada 2011

Puk puk - kto tam?


Pietruszka zapytał rodziców czy mógłby zaprosić do siebie koleżankę z grupy która mieszka w tej samej klatce. Rodzice się zgodzili, ale powiedzieli że ma iść sam ją zaprosić.

Pietruszka dziarsko pomaszerował piętro wyżej po czym zapukał do drzwi (nie dosięga do dzwonka). Po chwili zapukał ponownie. I po raz trzeci. W końcu z wewnątrz mieszkania rozległ się głos mamy Majki "Kto tam?". Pietruszka odpowiedział głośno i stanowczo "To ja!".

I wszystko stało się jasne.

P.S. Mama Majki śmiała się potem, że myślała, że ktoś sobie robi głupie żarty - słyszała wyraźnie pukanie do drzwi, ale nikogo nie widziała przez wizjer. Nie wpadła na to, że pukający może być po prostu za niski dla pola widzenia wizjera.

czwartek, 17 listopada 2011

Tajemna machina


Pietruszka zademonstrował Mamie zbudowaną przez siebie konstrukcję z klocków lego, która wyglądała jak skrzyżowanie statku, samolotu i stacji benzynowej. Po czym synek spytał podchwytliwym tonem "Mama a wiesz co to jest?". Zgodnie z prawdą Mama odpowiedziała, że nie ma pojęcia. Odpowiedź była banalnie prosta "Kosiarka do odkurzania rekinów".

środa, 16 listopada 2011

Dary dla księżniczki


Domowy teatrzyk wystawiał "Śpiącą królewnę". Ambitną rolę śpiącej królewny o imieniu Zosia przyznano Zochaczowi. Na chrzest królewny rodzice zaprosili 12 wróżek, z których każda przyniosła wspaniały dar. Dary skrupulatnie wyliczał starszy brat królewny, grany przez Pietruszkę: "Żeby była mądra. I żeby była ładna. I żeby była grzeczna. I żeby umiała ładnie tańczyć...."

Przy dziewiątej wróżce nastąpiła chwilowe zawahanie po czym brat królewny wykrzyknął z radością "I żeby dobrze piłkę kopała!". Mama jest przekonana że gra w nogę należy do podstawowego kanonu kształcenia księżniczek na europejskich dworach.

poniedziałek, 14 listopada 2011

Wiedza stosowna do wieku


Mama poprosiła Tatę żeby dolał w jej aucie płynu do spryskiwaczy. Tata wziął butelkę płynu po czym zawołał Pietruszkę "Chodź synu, najwyższy czas żebyś wiedział jak się dolewa płyn do spryskiwaczy".

Na szczęście Tata nie uznał, że najwyższy czas żeby wiedziała to Mama.

sobota, 12 listopada 2011

Ojcowie


Zochaczowi wychodzą równolegle cztery czwórki, w związku z czym zdarzają się jej epizody nieutulonego płaczu. Ostatnio, Tacie udało się ja uspokoić kołysząc na rękach w rytmie Michaela Bublé. Po chwili w salonie pojawił się Pietruszka z Madzią na rękach i zaczął ją kołysać tak samo jak Tata.

A Mama wpatrywała się w nich jak urzeczona.

czwartek, 10 listopada 2011

Dlaczego nie warto się wyprowadzać

Pietruszka usiłował coś negocjować z Mamą i jako koronnego argumentu użył "Bo się wyprowadzę!". Mama groźbę zignorowała a Pietruszka po chwili namysł stwierdził "Nie mogę się wyprowadzić bo będę tęsknić za Zochaczem. I za wami trochę też".

Cóż, dobrze że choć trochę.

środa, 9 listopada 2011

Plan działania


Pietruszka tłumaczył Mamie na spacerze "A jak się pojawi smok to Ty z Zochaczem się schowajcie za wózek a my z Tatą zamienimy się w spidermanów i go pokonamy".

Tata wyglądał na nieco zaskoczonego przydzielonymi mu zadaniami.

poniedziałek, 7 listopada 2011

Końskie zaloty


W ostatni weekend rodziców odwiedzili znajomi z 9-miesięcznym synkiem. Zochacz od razu zachwycila się Tymkiem i na przemian całowala go i waliła w głowę otwartą dlonią. A jak Mama ją zabrała to dostała takiej histerii że się aż zapowietrzyła.

No bo kto to widział, żeby przerywać takie udane zaloty?!

sobota, 5 listopada 2011

Walka z biedą


Pietruszka dostał niedawno rybki z magnesikami i wędkę z metalowym czubkiem, dzięki której można je "łowić".

Dziś rano Pietruszka rozsiadł się z wędką i oświadczył "Będę łowić ryby bo w domu bieda". Kiedy skończył, wsadził rybki do pudełka po czym wręczył je osłupiałej Mamie z komentarzem "Złowiłem dużo ryb. To dzisiaj biedy nie będzie.".

Mama ma nadzieję, że Pietruszka nie dzieli się swoimi przemyśleniami z paniami w przedszkolu bo tylko czekać aż rodziców MOPS odwiedzi.

czwartek, 3 listopada 2011

Łazienkowe Genezaret


Ostatnimi czasy, Tata opowiada Pietruszce wieczorem bajki oparte na historiach z Biblii. Kilka dni temu opowiadał o tym, jak Pan Jezus chodził po wodzie.

Kiedy wczoraj Tata zaczął szykować kąpiel, Pietruszka wszedł do wanny w której woda była jeszcze tylko na samy dnie i zakrzyknął z dumą "Ja chodzę po wodzie!".

Czekamy na zamianę wody w wino.

wtorek, 1 listopada 2011

Niezwyczajny hołd pamięci

Pietruszka i Zochacz byli z rodzicami na warszawskich Powązkach. Spacerując aleją zasłużonych dotarli do grobu Juliana Tuwima. Babcia wyjaśniła Pietruszce, ze to pan, który napisał wiele z jego ulubionych wierszyków, na przykład ten o lokomotywie. Pietruszka się uśmiechnął radośnie po czym wydeklamował całą "Lokomotywę".

Ludzie przechodzili obok i uśmiechali się ze szczególnym błyskiem w oku. Mama tak sobie myśli, że Tuwim chyba nie mógł sobie wymarzyć piękniejszego hołdu swej pamięci niż czterolatka który 60 lat po jego śmierci deklamuje z przejęciem jego wiersz. To doprawdy pomnik trwalszy niż ze spiżu.