Kiedy Rodzice zabierają Pietruszkę, Zochacz i Jachola na wycieczkę, Mama zwykle pakuje do swojego plecaczka jakieś przekąski na czarną godzinę. Dzieci o tym dobrze wiedzą, więc zwykle już po kwadransie po prostu mdleją z głodu. Ostatnio Jachol wyjątkowo stanowczo domagał się ciasteczka. W końcu interweniowała Zochacz "Jachol, ciasteczka są na czarną godzinę. I to nie znaczy że je dostaniemy jak zajdzie Słońce i będzie ciemno tylko że je dostaniemy jak bedziemy bardzo głodni a w pobliżu nie będzie żadnej stacji i żadnego innego miejsca gdzie można by kupić coś do jedzenia."
Na przykład na ukraińskiej granicy.
Na przykład na ukraińskiej granicy.
Bystre dzieciątko! Masz rację, kiedy dzieci wiedzą, że mama zawsze ma coś w torebce/plecaku, nagle stają się głodni jak diabli :)
OdpowiedzUsuńBrawo :)) Nasi chyba cała wycieczkę uważają za czarną godzinę :P
OdpowiedzUsuńI wszystko wiadomo! Mądre masz te dzieciaki:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie!