Jachol cierpi ostatnio na ostrą awarzywozę - zasadniczo mógłby się żywić wyłącznie kotletami schabowymi. Kiedy Mama ugotowała zupę, wskazał na garnek i powiedział stanowczo "Nie lubię takiej zupy!". Mama westchnęła, po czym przypomniała Jacholowi, że w jej domu nikt nie ma prawa powiedzieć, że nie smakuje mu coś czego nawet nie skosztował.
Kiedy Mama zapodała Jacholowi łyżkę zupy, Jachol uśmiechnął się błogo i stwierdził "Psepysna!". Cóż, nie bez powodu Mama wmiksowała do niej przesmażoną na maśle szyneczkę.
Miałam kuzyna, który jadał wyłącznie zupę pomidorową :).
OdpowiedzUsuńCóż, różne zupy mogą mieć ten kolor...
Ze wszystkich słodyczy najbardziej lubię boczek, panie tego.
OdpowiedzUsuńNo niczym mój mąż. Nie cierpi sera żółtego, papryki i cukinii. Ale buraczki z papryką i cukinią pyszne. Booo. Nie widać nic innego. Wszystko buraczkowe
OdpowiedzUsuńA Tygrys najchętniej pochłaniałby zupy :)
OdpowiedzUsuń