Mama ma mgliste wspomnienia z własnej zerówki, ale jest pewna, że nie omawiano w niej dziewiętnastowiecznego malarstwa angielskiego. Za to na pewno nauczono ją wtedy przyszywać guziki. Tylko kto w dzisiejszych czasach dałby sześciolatkom ostre igły?
Wiliam Turner - Deszcz, para, szybkość |
Ostrych nie, ale takie do haftu krzyżykowego, to i owszem :)
OdpowiedzUsuńU nas by dali :) Ale i o malarstwie już uczą, i o wielu innych rzeczach, o których ja w tym wieku pojęcia nie miałam... Btw z własnej zerówki mam koszmarne wspomnienia, kobieta się na nas wydzierała i biła po rękach linijką O.o A u Gabrysia na szczęście pełna kulturka.
OdpowiedzUsuńNie bardzo pamietam czego uczylam sie we wlasnej zerowce, ale napewno ani przyszywania guzikow, ani sztuk pieknych. ;) Za to wiem z pewnoscia, ze urodzila mi sie wtedy siostra. :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny wpis. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń