czwartek, 6 września 2012

Mały może ile może


Mama wracała z Zochaczem ze żłobka. Kiedy wsiadły do windy, Zochacz z okrzykiem "Jaaaaaa!" pobiegła wcisnąć guzik. Mama pokiwała głową z aprobatą, przeglądając korespondencję którą wyjęła ze skrzynki.

Kiedy wysiadły na piętrze, Mama wyjęła klucze. Po czym ze zdziwieniem stwierdziła, że klucz nie pasuje. Spróbowała po kolei wszystkie inne, ale żaden nie pasował. W końcu podniosła wzrok i zdała sobie sprawę, ze to nie jej mieszkanie.

No tak, Mama zapomniała, że Zochacz dosięga w windzie tylko do guzika "1".

9 komentarzy:

  1. Uśmiałam się :) ja codziennie pokonuję swój lęk przed jeżdzeniem windą. Z Małą jezdzimy po kilka razy dziennie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeszcze nigdy nie ujawnałam mojej obecności , ale dziś nie wytrzymam . Mój dziki rechot musi znaleźć ujście heh hehe ehehh he ;))))))) Cudny wpis;) Wogóle lubię tu zaglądać ;) Strasznie tu fajnie;)

    OdpowiedzUsuń
  3. dołączam się do ogólnej wesołości:))

    OdpowiedzUsuń
  4. dobrze, że nie mam indy, bo pewnie miałabym podobnie :) ;)


    ach te dzieci :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Masz szczęście, że po drugiej stronie drzwi nikogo nie było :)))

    OdpowiedzUsuń
  6. @ lila-a: no fakt, na szczęście z tymi sąsiadami się znamy i lubimy. Ale i tak byłoby mi dość głupio jakbym się musiała tłumaczyć czemu próbuję się do nich włamać ;).

    @asiek195: gratuluję przełamywania lęków :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za wszystkie komentarze :)